Czy Polacy po raz kolejny dadzą się nabrać? Jak zwykle w okresie od roku do pół roku przed wyborami parlamentarnymi w Polsce pojawia się „alternatywa”, która ma przyciągnąć obywateli niezadowolonych z obecnego stanu rzeczy.
Partia Palikota, Ludzie Balcerowicza i Ruch Biedronia – takie wytwory, bez struktur, programu i kompletnie niczego pojawiają się kolejno przed wyborami parlamentarnymi w 2011, 2015 i 2019 roku.
Co łączy te partie? Wszystkie powstały w okresie od 6 miesięcy do roku przed wyborami i w pierwszych sondażach dostały ok. 8-12 procent. Pierwsze dwie z nich przekroczyły próg wyborczy.
Warto jednak zauważyć, że Nowoczesna Ryszarda Petru zanotowała wynik o kilka punktów procentowych niższy od tego odnotowanego przez Ruch Biedronia. Jeżeli Umowa Biedronia, czyli UB, odnotuje wynik o kolejnych kilka punktów procentowych niższy, to na szczęście znajdzie się pod progiem wyborczym.
Na poniższym zestawieniu widać kolejne „sensacyjne” sondaże, w których wspomniane ugrupowania przekroczyły próg wyborczy. Pierwszy sondaż został opublikowany w grudniu, prawie rok przed wyborami 2011, drugi dopiero w maju, po nieudanych wyborach prezydenckich 2015.
Tym razem „pompowanie” ruchu Biedronia, który będzie się już oficjalnie nazywał „Umową Biedronia” zaczęło się w podobnym czasie, co Ruchu Palikota. Wszak po drodze jeszcze wybory do Parlamentu Europejskiego.
Krótki komentarz odnośnie @umowabiedronia i wymowne zdjęcie. Oby Polacy nie dali się nabrać 3 raz na partię powołaną tuż przed wyborami. pic.twitter.com/U3ww2rWdCR
— Radosław Piwowarczyk (@R_Piwowarczyk) January 16, 2019