Znany onkolg krótko wyjaśnia „przekręt” z medyczną marihuaną. „To dojenie chorych z pieniędzy”

Medyczna marihuana - zdjęcie ilustracyjne. / foto: YouTube
Marihuana - zdjęcie ilustracyjne. / foto: YouTube
REKLAMA

W Polsce wreszcie po latach walki wykonano malutki krok w stronę normalności. W aptekach pojawiła się wreszcie medyczna marihuana, która jednak sprzedawana jest po zaskakująco wysokiej cenie. – To dojenie chorych z pieniędzy – uważa znany onkolog.

Za ustawą o medycznej marihuanie szczególnie lobbował poseł Piotr Liroy-Marzec z koła Wolność i Skuteczni. Znany był też kazus Tomasza Kality, który zmagał się z glejakiem.

REKLAMA

To właśnie pacjentom onkologicznym ma pomóc medyczna marihuana. Nie wyleczy, ale poprawi jakość życia, a także może minimalnie „cofać” część szkodliwych skutków nowotworu. Ma ona m.in. poprawiać apetyt, którego brak i niedożywienie sprzyja szybszemu rozwojowi raka.

Jednak cena oferowana w aptekach jest zaskakująco wysoka i ma oscylować w okolicach 60-65 złotych. Podobno na czarnym rynku ceny tego specyfiku są o kilkanaście złotych niższe i średnia cena wynosi 50 złotych.

– Medyczna marihuana wreszcie dostępna dla pacjentów. Dla onkologicznych/neurologicznych mega sprawa! – pisze popularny na Twitterze lekarz Jakub Kosikowski.

– Koszt ~60zł/g. Na mieście mówią, że niemedyczną ludzie kupują po 50. Cena bez uzasadnienia ekonomicznego. To roślina, nie lek z NASA! To dojenie chorych z pieniędzy – pdokreśla.

– Medyczna marihuana nie wyleczy raka, czy lekoopornej padaczki jak sie niektórym wydaje. Chorym paliatywnym zmniejszy ból, mdłości i wymioty, strach, podniesie mase ciała wyniszczonego organizmu, czy uczyni napady padaczkowe rzadszymi. Czyli dość, by uczynić życie chorych lepszym – dodaje.

REKLAMA