Co stałoby się, gdyby w kosmosie wybuchła największa bomba atomowa w historii?

III Wojna Światowa - zdjęcie ilustracyjne - / fot. National Nuclear Security Administration / Nevada Site Office/Wikimedia Commons
III Wojna Światowa - zdjęcie ilustracyjne - / fot. National Nuclear Security Administration / Nevada Site Office/Wikimedia Commons
REKLAMA

Blisko 57 lat mija od czasu, gdy amerykański rząd wystrzelił z wyspy Johnston bombę o mocy 1,4 megaton. Do wybuchu doszło na wysokości 400 km nad poziomem morza. Co stałoby się, gdyby zamiast 1,4 megatony bomba miałaby moc 50 megaton, czyli tak jak Car-bomba.

Przede wszystkim należy przypomnieć podstawę – w kosmosie nie ma atmosfery, w związku z tym, wybuch bomby atomowej nie spowodowałoby powstania tzw. grzyba, ani też fali podmuchowej. Według naukowców w kosmosie powstałaby ogromna, oślepiająca kulka ognia, cztery razy większa od tej, która powstała w trakcie wybuchu w 1962 roku.

REKLAMA

Spojrzenie w niebo spowodowałoby wówczas stałe uszkodzenie wzroku.

Co stałoby się z urządzeniami, które znajdują się w kosmosie? Według ekspertów promieniowanie stopiłoby obwody urządzeń działających na niskiej orbicie okołoziemskiej. Zniszczeniu uległyby m.in. satelity komunikacyjne, wojskowe satelity szpiegowskie czy też teleskopy naukowe, w tym najpopularniejszy teleskop Hubble’a.

Czy wybuch w kosmosie odczuliby ludzie? Tylko w kontekście urządzeń, które korzystają z technologii satelitarnej np. odbiorniki GPS, telewizja satelitarna czy też internet. Jako człowiek nie odczułbyś w żaden sposób promieniowania, ponieważ detonacja miałby miejsce zbyt daleko od powierzchni ziemi.

Źródło: Businessinsider.com.pl / Wolnosc24.pl

REKLAMA