Te słowa Jacka Bartyzela o pogrzebie prezydenta Gdańska wielu zaszokują. Czy profesor czegoś nie zrozumiał, czy może ma rację?

Profesor Jacek Bartyzel/fot. PAP/Andrzej Rybczyński
Profesor Jacek Bartyzel/fot. PAP/Andrzej Rybczyński
REKLAMA

Prof. Jacek Bartyzel postawił kilka tez, które w powszechnej niemal atmosferze żałoby w Polsce mogą się wydawać niemal szokujące. Emocje nie zwalniają jednak od racjonalności.

„Z najwyższą niechęcią i ja zabieram głos w sprawie mordu na śp. Pawle Adamowiczu” – pisze znany historyk idei, Jacek Bartyzel. Niegdyś współzałożyciel w czasach komunizmu (razem z Aleksandrem Hallem) Ruchu Młodej Polski pyta, czy powinno się chować Pawła Adamowicza, uwikłanego w politykę często niezgodną z nauczaniem Kościoła, w katolickiej bazylice. Dalej stwierdza:

REKLAMA

1. Tragicznie zmarłemu należy się nasza modlitwa o miłosierdzie Boskie dla niego i jego zbawienie, zwłaszcza, że nie miał możliwości odbycia przed nagłą i niespodzianą śmiercią spowiedzi, zaś jego rodzinie i bliskim – wyrazy współczucia.

2. Odejście z tego świata w takich okolicznościach i w kwiecie wieku budzić musi żal i gniew, a majestat śmierci wymaga szacunku i powściągliwości, niemniej nie usprawiedliwia to apoteozowania zła, które zmarły czynił, zwłaszcza, że miało ono skutki i wymiar publiczny.

3. Zawód polityka zawsze był, jest i będzie zawodem podwyższonego ryzyka, ponieważ „bycie na świeczniku” jak piorunochron ściąga na siebie złość, a zwłaszcza zawiść ludzką; jednakowoż ryzyko to, w porządku wyższej, nie zawsze dla nas zrozumiałej, sprawiedliwości stanowi ekwiwalent przywilejów, honorów i zaszczytów związanych ze sprawowaniem rządów, czyli tym co pospolicie nazywa się „rentą władzy”.

4. Mord na prezydencie Gdańska był indywidualnym aktem pospolitego zbrodniarza, w dodatku chorego psychicznie. Próby nadawania mu znamion „mordu politycznego” oraz obciążania kogokolwiek moralną i polityczną odpowiedzialnością za jego dokonanie są nikczemnością zasługującą na bezwarunkowe potępienie i tylko eskalują klimat wojny domowej, w której od lat pogrążają naszą ojczyznę dwie partyjniackie sitwy, w istocie niewiele się od siebie różniące.

5. Do odpowiedzialności prawnej, oprócz bezpośredniego sprawcy, winien zostać pociągnięty organizator imprezy winien skandalicznego braku jej zabezpieczenia.

REKLAMA