To jest wojna. Czy związkowcy zamkną „Biedronki”? „Solidarność” chce strajku w sklepach tej sieci

Sklep
Sklep "Biedronka"/fot. ilustracyjne/fot. flickr.com
REKLAMA

NSZZ „Solidarność” nie odpuszcza i idzie na wojnę z właścicielami sieci Biedronka. Związek złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, powód – brak pełnej listy pracowników.

Jak tłumaczy przewodniczący „Solidarności” w Biedronce Piotr Adamczak, firma ma obowiązek dostarczyć do związku kompletną listę pracowników wraz ze wszystkimi danymi, a nie tylko numerami identyfikacyjnymi. Zdaniem związkowców to obowiązek, który wynika z ustawy o rozwiązywaniu sporów zawodowych.

REKLAMA

To jednak nie jedyny „element wojny” toczącej się pomiędzy „Solidarnością” a właścicielami popularnej sieci dyskontów. Otóż dyrektorzy nie zgodzili się, aby referendum, które oczywiście posiada w sobie wiele elementów, które negatywnie wpłyną na finanse firmy, odbywało się na terenie sklepów. Podpisy mogą być zbierane jedynie przed wejściem do budynków, w praktyce oznacza to, że związkowcy będą zmuszeni do działań np. na sklepowych parkingach.

Przypomnijmy, referendum niezależnie od postanowienia sądu ma się rozpocząć w przyszłym tygodniu. Jeśli przedstawicielom NSZZ „Solidarność” uda się uzyskać poparcie co najmniej 50 procent pracowników sieci, będą mogli rozpocząć w pełni legalny protest. Eksperci wielokrotnie podkreślali, iż może się to okazać niewykonalne ze względu na dużą liczbę obcokrajowców, którzy są pracownikami sieci Biedronka i mogą nie być chętni do uczestnictwa w strajku.

Źródło: BusinessInsider.com.pl / Wolnosc24.pl

REKLAMA