Dwa marsze w Waszyngtonie. Na jednym feministki, „cipkoczapki” i wulgaryzmy. Drugi za życiem. W mediach tylko jeden [WIDEO]

REKLAMA

W piątek ulicami Waszyngtonu przeszedł ogromny pochód „March For Live” – przeciwników aborcji. W sobotę zaś znacznie mniejszy feministek. O tym drugim informowały prawie wszystkie amerykańskie i światowe media. O tym pierwszym prawie żadne.

W 46-tą rocznice zalegalizowania aborcji w w wielu amerykańskich miastach odbyły się marsze przeciwników zabijania nienarodzonych. Główny miał miejsce w Waszyngtonie. Ulicami stolicy Stanów Zjednoczonych przeszło około 100 tysięcy osób.

REKLAMA

Pojawił się na nim wiceprezydent Mike Pence. Specjalne przesłanie za pomocą wielkiego telebimu wygłosił do zgromadzonych Donald Trump, który mówił, że ruch „za życiem” opiera się o „fundamenty miłości i godności każdego ludzkiego życia”.

– Widzimy piękno ludzkiej duszy i majestat bożego dzieła, oznaczającego, że każde życie ludzkie zasługuje na ochronę. Jako prezydent będę zawsze bronił pierwszego prawa zapisanego w naszej Deklaracji Niepodległości – prawa do życia – mówił Donald Trump.

Ten marsz został niemal całkowicie zlekceważony przez większość mediów. Za granicą prawie nikt o nim nie informował. Co innego sobotni.

Tego dnia na ulice wyszły feministki i feminiści. . Symbolem Marszu Kobiet są „pussy hats”, czyli „cipkoczapki”, które wdziewają na głowy uczestniczki.

Na tym marszu były hasła o „motherfucker” Trumpie, wsadzeniu go do więzienia, o narządach intymnych, o tym kto z kim i w jakiej konfiguracji, plastikowe modele wagin i cały zestaw gadżetów, które zabierają na swe akcje feministki.

W tym roku marsz miał jednak znacznie skromniejszy przebieg. A to głównie za sprawą organizatorek, które są oskarżane o antysemityzm. W wielu miastach marsze feministek odwoływano, ze względu na to, że brać w nich miało zbyt wiele białych kobiet. Nie byłaby więc zapewniona odpowiednia różnorodność.

Ze sponsorowania wycofało się wiele firm, ale główny pozostał – Planned Parenthood, organizacja założona, by kontrolować populację murzynów i prowadząca w całym kraju zakłady aborcyjne.

Informacje z tego pochodu obiegły wszystkie media. Pochód feministek doczekał się relacji we wszystkich głównych amerykańskich stacjach telewizyjnych, także tych, które „Marszowi Za Życiem” nie poświęciły nawet najmniejszej wzmianki.

REKLAMA