
„Nie byłem niejawnym współpracownikiem ani pracownikiem służb PRL” – oświadczył szef Pracodawców RP Andrzej Malinowski. O jego związkach z wywiadem wojskowym PRL napisało „Do Rzeczy”.
Malinowski zapowiedział, że wystąpi z wnioskiem o autolustrację. Tygodnik „Do Rzeczy” przytoczył dokumenty, z których wynika, że Malinowski to „wszechstronnie wyszkolony i doświadczony niejawny współpracownik Agenturalnego Wywiadu Operacyjnego (AWO) o pseudonimie Roman”. Według pisma w IPN zachowała się „opasła teczka dokumentująca związki Malinowskiego w latach 1983-1990” ze służbami.
Pozyskanie miało nastąpić 24 czerwca 1985 r. w lokalu konspiracyjnym wywiadu „Anna” w Poznaniu. „Roman” podpisał deklarację współpracy z wywiadem wojskowym PRL, a następnie przeszedł szkolenie z zasad konspiracji oraz rozpracowania kandydatów do współpracy spośród cudzoziemców. Przyjął także do realizacji zadanie specjalne związane z jego planowanym wyjazdem służbowym do RFN. Zgodził się na pozyskanie danych personalnych i charakterystyki co najmniej jednego cudzoziemca, obywatela RFN, utrzymującego zawodowe lub prywatne kontakty z Polską” – czytamy w artykule, opatrzonym m.in. kopiami deklaracji dotyczącej współpracy z Wywiadem Wojskowym i notatek.
Malinowski tłumaczy się, że „Rzekome zobowiązanie do współpracy, na które powołuje się autor artykułu w „Do Rzeczy” zostało napisane w całości na maszynie do pisania. Podpis i data na uwidocznionym w gazecie dokumencie nie zostały napisane przeze mnie. Nie ma także danych osobowych, wymaganych przy tego typu oświadczeniach”. Prezes zapewnił także, że „nie przechodził żadnych szkoleń”.
#OEES❗Jesteśmy, rozmawiamy, reprezentujemy naszych członków❗ #PierwszeSelfie #PracodawcyRP #Kraków pic.twitter.com/QWtN6w2erz
— Andrzej Malinowski (@andrzejmm) November 14, 2017
Odwołuje się też do „casus Wałęsy” i twierdzi, że „teczka została spreparowana”. Według artykułu „Do Rzeczy”, Malinowski „w okresie swojej siedmioletniej niejawnej współpracy z wywiadem wojskowym PRL (do 1990 roku) odbył co najmniej 32 spotkania operacyjne z czterema oficerami prowadzącymi”. Jak podaje gazeta, nie wiadomo, czy po 1990 r. Malinowski kontynuował współpracę z WSI, ale „możemy przypuszczać, że pozostawał w zainteresowaniu operacyjnym służby”. „Ostatnie adnotacje o Malinowskim pochodzą z 16 września 1992 r. i dotyczą jego miejsca pracy w biurze handlowym Kulczyk Holding. W lutym 2001 r., tuż przed przekazaniem materiałów współpracownika „Romana” do IPN, jego teczka została utajniona przez mjr. Zbigniewa Grzeca z WSI”.
Jeśli sprawa ta się potwierdzi będzie to kolejny dowód na związki transformacji ustrojowej i biznesowej prowadzonej według scenariuszy pisanych przez tajne służby PRL.
Źródło: PAP, „Do Rzeczy”