Lis cierpi na rozdwojenie osobowości? W jednym wpisie zapowiada protest, w drugim wzywa do stu dni spokoju

Tomasz Lis. / fot. PAP
Tomasz Lis. / fot. PAP
REKLAMA

Tomasz Lis swoimi wpisami w mediach społecznościowych pokazuje, że całkowicie się pogubił. Jednego dnia zapowiada, że będzie głośno krzyczał, drugiego apeluje o 100 dni pokoju. Które oblicze dziennikarza jest prawdziwe?

Śmierć prezydenta Adamowicza spowodowała cały wysyp komentarzy i deklaracji ze strony różnego rodzaju autorytetów lub ludzi, którzy się za takich uważają.

REKLAMA

Jednym z nich jest redaktor Tomasz Lis, uchodzący za guru totalnej opozycji. W ostatnich dniach znacznie wzrosła jego aktywność w mediach społecznościowych. Powodem była oczywiście tragiczna śmierć Pawła Adamowicza. Problemem jest jednak to, że jednego dnia mówi co innego, a drugiego jego myśli biegną w zupełnie innym kierunku.

Tomasz Lis zapowiedział wczoraj rachunek sumienia. Myliby się jednak ktoś, kto sądzi, że była to deklaracja osądzenia własnych czynów w kontekście toczącej się bezpardonowej wojny między opozycją i PiS. Wręcz przeciwnie, naczelny „Newsweeka” ocenił, że „za mało krzyczał” i „za mało protestował”. Poprosił swych wyznawców o wybaczenie i obiecał poprawę. W sposób jednoznaczny sugerowało to, iż walka z PiSem toczona przez Tomasza Lisa dopiero teraz nabierze rumieńców.

tymczasem dziś pojawił się kolejny wpis, dowodzący, iż w postawie redaktora nastąpił zwrot o 180 stopni. Tomasz Lis tym razem apeluje do wszystkich o 100 dni pokoju!

Trudno ocenić co wpłynęło na tę błyskawiczną zmianę poglądów. Sugeruje to jednak, iż redaktor Lis znalazł się na emocjonalnej huśtawce. Podatność na tego typu wahania, jasno pokazuje, że jego kondycja psychiczna nie jest najlepsza. Taki stan jednej z liczących się postaci mającej wpływ na elektorat opozycyjny, nie wróży najlepiej dla publicznej debaty w nadchodzących miesiącach.

REKLAMA