
Norweskie MSZ poinformowało w poniedziałek, że podjęło decyzję o wydaleniu z Norwegii polskiego konsula Sławomira Kowalskiego. Polski dyplomata znany jest z walki z urzędem Barnevernet o prawa polskich dzieci.
„Możemy potwierdzić, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało Polskę do odwołania tego konsula” – powiedziała agencji NTB rzeczniczka norweskiego MSZ Ane Haavardsdatter Lunde.
Według rzeczniczki norweskiego MSZ „przyczyną decyzji o wydaleniu jest niezgodna z rolą dyplomaty działalność konsula w kilku sprawach konsularnych, w tym jego niewłaściwe zachowanie wobec funkcjonariuszy publicznych”.
https://t.co/c2wFx5AMQX Urzędnicy Barnevernetu i norweska policji użyli przemocy fizycznej wobec polskiego konsulta, teraz Sławomir Kowalski zostaje odwołany i MSZ również nie zrobi nic. Konsul udzielił pomocy 150 polskim rodzinom w związku ze sprawami o odebranie dzieci. #IPPTV
— Idź Pod Prąd Warszawa (@IPPWarszawa) 21 stycznia 2019
Polski dyplomata ma trzy tygodnie na opuszczenie Norwegii.
Sławomir Kowalski, który jest kierownikiem wydziału konsularnego w ambasadzie RP w Oslo, udzielił pomocy 150 polskim rodzinom w związku ze sprawami o odebranie dzieci przez norweskie Barnevernet, czyli norweski ośrodek zajmujący się ochroną praw dzieci.
Dziwi mnie, że tak bez echa przeszedł fakt wygnania polskiego konsula z Norwegii.https://t.co/V0Pn02v9uY
Gość który walczył za Polaków w NO.— Adam Molde (@AdamMolde) 21 stycznia 2019
W 2016 roku Kowalski został „Konsulem Roku” w konkursie organizowanym przez polskie MSZ „za adekwatne działania i umiejętną współpracę ze stroną norweską w sprawach małoletnich obywateli polskich, znajdujących się pod opieką miejscowych służb socjalnych”.
Sprawa jest kontrowersyjna bo konsul Sławomir Kowalski który w 2016 r odebrał tytuł „Konsula Roku” był niezwykle zaangażowany w pomoc polskim rodzinom mieszkającym w Norwegii co powodowało wiele konfliktów z norweskim urzędem socjalnym. @ZalewskiPawel @MarcinBosacki @jwpiekarski https://t.co/TJKNqFT4kU
— Mirosław Szczerba (@mirek_szczerba) 21 stycznia 2019
Wydalenie konsula Kowalskiego może być reakcją na sprawę Norweżki Silje Garmo i jej córeczki, która musiała uciekać z kraju przed bezwzględną instytucją i uzyskała azyl w Polsce.
Silje uciekła z Norwegii w maju 2017 roku do Polski po tym, jak pojawiła się groźba odebrania jej córki przez norweski urząd ds. dzieci. Niesławny Barnevernet odebrał jej wcześniej prawo do opieki nad starszym dzieckiem. Kobieta rozstała się ze swoim partnerem i wyjechała z córką do Hiszpanii. Jak informowała norweska stacja TV2, w świetle prawa jest to „porwanie rodzicielskie”. Matkę zatrzymano a dziecko zostało odebrane.
Barneveret ponownie pojawił się w życiu Norweżki, gdy urodziła drugie dziecko. Urząd zarzucał jej, że ta nie potrafi się nim właściwie zająć. Koronnym dowodem miał być fakt, że choruje ona na zespół chronicznego zmęczenia. Przekonywano także, że nadużywa leków i prowadzi „chaotyczne życie”.
Kobieta zwróciła się do władz polskich z prośbą o azyl argumentując, że w ojczyźnie łamane są jej obywatelskie prawa oraz że jest prześladowana przez instytucje państwowe. Jej pierwszy wniosek został odrzucony. W sprawę zaangażowało się stowarzyszenie Ordo Iuris. Wówczas MZS przyznał Garmo azyl polityczny.
Barnevernet to instytucja budząca liczne kontrowersje na całym świecie. Urzędnikom zarzuca się traktowanie rodziny jak wroga, nakłanianie dzieci do kłamania oraz prowadzenia ich kosztem dochodowego biznesu pod płaszczykiem udzielania pomocy. Norweski urząd ds. dzieci nie jest obcy organizacjom broniących praw człowieka i rządom, które starały się interweniować w sprawie odebrania dzieci swoich obywateli. Komisja Rady Europy wydała krytyczną opinię na temat jego działania.
źródła: PAP, Fakt