Grozi nam rozdrobnienie prawicy? „Nie chcę iść na tę wojnę domową i strzelać do swoich.” List otwarty do Roberta Gwiazdowskiego

Koalicja propolska w wyborach do PE. Grzegorz braun, Janusz Korwin-Mikke, Robert Winnicki. Foto: PAP/Jakub Kamiński
Koalicja propolska w wyborach do PE. Grzegorz braun, Janusz Korwin-Mikke, Robert Winnicki. Foto: PAP/Jakub Kamiński
REKLAMA

Robert Gwiazdowski oznajmił, że zmierza wejść do polityki. Nie wiadomo czy będzie tworzył partię polityczną, na razie jak mówi „chce się policzyć”. Wiceprezes partii Wolnośc Sławomir Mentzen wystosował do Gwiazdowskiego list otwarty. I przedstawia mocne argumenty za jednością.

Poniżej publikujemy rzeczony list z niewielkimi skrótami.

REKLAMA

List otwarty do Profesora Roberta Gwiazdowskiego.

Szanowny Panie Profesorze!

Na wstępie muszę zaznaczyć, że od wielu już lat śledzę Pana działalność, niezwykle ją cenię, jest Pan dla mnie prawdziwym autorytetem. Kiedy trzy lata temu zacząłem publicznie zabierać głos, miałem cel: za 30 lat stać się kolejnym Robertem Gwiazdowskim. Mam nadzieję, że po dekadach ciężkiej pracy będę mógł zbliżyć się do pozycji, którą od lat już Pan ma.

Piszę do Pana, jako ekonomista do ekonomisty, jako doradca podatkowy do doradcy podatkowego, ale też jako mający już trzyletnie doświadczenie i jedne wybory za sobą polityk do politycznego debiutanta. Całkowicie zgadzam się z Panem, że Polska potrzebuje daleko idących zmian, obejmujących prawo podatkowe, sądownictwo, system emerytalny i ochronę zdrowia.

Cieszę się też, że zdecydował się Pan na wejście do polityki. W polityce brakuje ludzi takich jak Pan: mających wiedzę, doświadczenie i siłę by toczyć batalię o wolny rynek i niskie podatki. Problemem polskiej polityki jest kryzys odpowiedzialności. Polacy nie chcą brać na siebie odpowiedzialności za losy państwa, wolą aby zajął się tym kto inny, nie chcą samemu ryzykować, samemu ponosić kosztów walki politycznej.

Dlatego cieszy mnie, że postanowił Pan zaryzykować i opuścić swoją bezpieczną przystań prawnika i publicysty. Zastanówmy się jednak, czy próba budowy nowej partii jest najlepszą formą podjęcia pracy politycznej.

(…)

Niestety doświadczenia ostatnich dwóch dekad pokazują, że rzeczywistość jest bezlitosna. Od 2001 roku w każdych wyborach parlamentarnych (poza 2007 rokiem) do Sejmu weszła partia buntu przeciw aktualnemu establishmentowi. Sukces odnosiły Samoobrona, LPR, Palikot, Kukiz, a w wyborach do europarlamentu jeszcze KNP. Poglądy polityczne tych organizacji były różne, łączyło je to, że były skrajne. Czy w tym czasie powstała i odniosła sukces partia ekspertów? Czy w tym czasie powstała i odniosła sukces partia centrowa, próbująca pozyskać głosy centrowego wyborcy? Nie, nie i jeszcze raz nie.

(…)

Wyborców nie pociąga praca ekspercka, konstruktywne propozycje zmian w najważniejszych dla państwa systemach. Wyborcy nie są zainteresowani zmianami w podatkach. Wyborcy potrzebują emocji, wielkiej idei, wielkiej walki dobra ze złem. Nie zagłosują na księgowego czy prawnika oferującego im nową ordynację podatkową, bo nawet nie wiedzą, że istnieje taka ustawa. Sam mam około 80 projektów ustaw, które chciałbym zgłosić w Sejmie po jesiennych wyborach, ale nie uważam aby porwały one wielu wyborców. Wspaniale by było, gdybyśmy mogli je zgłosić w Sejmie razem z Pana projektami.

Niestety idąc osobno, ryzykujemy, że i Pana i nasze projekty skończą w pozaparlamentarnych szufladach. Proszę spojrzeć na najbardziej znane nazwiska, kojarzące się powszechnie z PO i PiS. Ilu z nich to subtelni intelektualiści, a ilu zajmuje się wzbudzaniem emocji? Proszę zauważyć, że nawet osoby które rzeczywiście są ekspertami, głęboko to ukrywają i włączają się w międzypartyjną nawalankę. Czy jest Pan na to gotowy?

Zakładam, że nie wszedł Pan do polityki bez zgromadzenia odpowiednich zasobów. Stoi za Panem mający pieniądze ZPP, muszą stać za Panem jakieś środowiska ze znanymi nazwiskami, ma Pan poparcie części mediów. Jest to niezbędne, aby w ogóle zaistnieć. Przykład Ryszarda Petru pokazuje, że niewychodzenie ze studia telewizji przez kilka miesięcy pozwala na uzyskanie tych 7%. Pytanie, czy już dogadał się Pan na to z którąś z telewizji?

Jesienne wybory będą ekstremalnie trudne. Istnieje poważna obawa, że powtórzy się historia z 2007 roku i do Sejmu wejdą tylko największe partie. Dlatego w 2019 roku bardziej niż kiedykolwiek w ostatnich 12 latach ważna jest jedność środowisk na prawo od PiS.

My również chcemy nowej konstytucji, nowego systemu emerytalnego, chcemy więcej wolnego rynku i mniej podatków. Dlaczego więc mamy dzielić wyborców pomiędzy siebie? W wyborach do Sejmu trzeba zdobyć milion głosów. To strasznie dużo.

Ile osób przychodzi na spotkania z Panem, ile osób śledzi Pana wpisy na Facebooku czy Twitterze? Jak Pan dotrze do ludzi spoza Pana obecnych sympatyków? Czy jest Pan rozpoznawalny w małych miasteczkach i wsiach? Czy idąc przez Rypin, musi się Pan co chwilę zatrzymywać, bo ktoś chce zrobić sobie z Panem zdjęcie? Jeżeli nie, to czy ma Pan plan jak to zmienić w te kilka najbliższych miesięcy? Jest Pan najbardziej znanym i najwyżej cenionym ekspertem od podatków w Polsce. Jest Pan jedynym doradcą podatkowym znanym i cenionym poza naszą branżą. Ale podatki są niestety malutką niszą, niszą zupełnie niewystarczającą do odniesienia sukcesu w wyborach.

Niezbędne jest wspólne działanie a nie kolejne podziały. Na pewno obawia się Pan pozbawienia powagi, które może Pana czekać po nawiązaniu współpracy z nami. Ale jeżeli Pana inicjatywa się powiedzie i zacznie Pan stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla głównych partii to i tak Pana z tej powagi obedrą. Zostanie Pan w oczach ich wyborców ośmieszony, tak jak ośmieszony zostaje każdy kto jest dla nich zagrożeniem. Dziennikarze i trolle internetowe potrafią z każdego zrobić błazna. Przemilczą dziesiątki mądrych wypowiedzi, zaczekają na jeden lapsus językowy, jedną niezgrabną myśl i cała machina propagandowa pójdzie w ruch.

W polityce konieczni są eksperci, ale jak pokazuje historia, muszą oni wjechać do sejmu na plecach liderów potrafiących wywołać wielkie emocje i dotrzeć do przeciętnych wyborców. Tylko na plecach liderów oraz tysięcy działaczy pracujących w terenie, których porywa wielka idea głoszona przez ich lidera ekspert zostanie posłem. Czy jest Pan gotowy na zostanie takim liderem? Czy zdąży Pan to zrobić w kilka miesięcy?

Jeszcze trzy lata temu rzuciłbym wszystko i poszedł za Panem. Ale przez te trzy lata poznałem troszkę politykę, pozbyłem się złudzeń, których Pan jeszcze się nie pozbył i zmieniłem spojrzenie. Wyborców ceniących wolny rynek jest w Polsce zbyt niewielu by był sens się nimi dzielić. Nie chcę iść na tę wojnę domową i strzelać do swoich. Nie chcę fundować naszym wyborcom dylematu, na kogo mają głosować w najbliższych wyborach. Milion głosów to naprawdę sporo. Nie dzielmy ich, postarajmy się zebrać je wspólnie!

Z wyrazami najwyższego szacunku

Sławomir Mentzen
Wiceprezes Wolności

REKLAMA