Polskę czeka wkrótce medyczna katastrofa. Co czwarty lekarz powinien być już na emeryturze. „Następców brak”

Lekarz. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
Lekarz. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay
REKLAMA

Polska stoi w obliczu gigantycznego problemu. Co czwarty praktykujący lekarz osiągnął wiek emerytalny i gdyby chciał mógłby przestać leczyć. Młodzi, którzy zostali wykształceni za nasze podatki wyjechali za granicę w poszukiwaniu lepszej płacy.

Eksperci od dawna biją na alarm, że wkrótce może nam zabraknąć lekarzy. Byłoby to już faktem gdyby na emeryturę odeszli ci, którzy osiągnęli wiek uprawniający do jej pobierania. Tak jest w przypadku 11 tys. lekarzy i 23,5 tys. lekarek. Stanowi to odpowiednio 19 proc. i 29 proc. z całkowitej liczby wykonujących ten zawód mężczyzn i kobiet. Co gorsza do granicy tego wieku zbliża się już kolejne 6,8 tys. lekarzy i 8,1 tys. lekarek. Nawet jeżeli nie zdecydują się na ten krok to część z nich za kilka lub kilkanaście lat nie będzie już mogła leczyć z oczywistych względów.

REKLAMA

Okazuje się, że nie będzie ich miał kto zastąpić. Tak wynika z porównania trzech najmłodszych wiekowo grupy lekarzy. Aktywnie swój zawód wykonuje 5142 mężczyzn w wieku 26-30 lat i 5322 w wieku 31-35 lat. Wśród kobiet analogicznie sytuacja wygląda następująco: 9045 i 8979, zaś w przedziale wiekowym 36-40 lat jest ich 6947. Zarówno wśród kobiet jak i wśród mężczyzn ci najmłodsi stanowią zaledwie 18 proc. ogółu. Problem jest to, że wielu wykształconych za pieniądze podatnika lekarzy wyjechało do innych krajów Unii Europejskiej, gdzie otrzymali dużo lepsze warunki płacy. Jest to jeden z kosztów jaki ponosimy będąc członkiem Unii Europejskiej, kompletnie pomijany w dyskusji na ten temat.

Już teraz mamy najmniej lekarzy w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców w całej Unii Europejskiej. Według szacunków OECD w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada 2,3 lekarza. Ilość lekarzy jest jednym z największych problemów służby zdrowia i problemów społecznych jaki będzie występował w najbliższych latach. Spadającej ilości lekarzy towarzyszyć będzie proces starzenia się społeczeństwa, a zatem coraz większa ilość pacjentów.

Wydłuży to i tak szokująco długie kolejki do lekarzy specjalistów i czas oczekiwania na zabiegi. Na niektóre z nich, na przykład wymianę stawu biodrowego już teraz trzeba czekać najdłużej ze wszystkich krajów OECD. Proces ten widać już w statystykach. W porównaniu do edycji badania z 2017 roku w aż 13 dziedzinach medycyny kolejki do lekarzy specjalistów uległy wydłużeniu. Do ośmiu rodzajów specjalistów trzeba czekać na wizytę dłużej niż pół roku.

Na przyszły roku rząd zaplanował w budżecie 97 mld złotych na opiekę zdrowotną. Mimo tej ogromnej kwoty trudno się spodziewać poprawy ponieważ cały system państwowego lecznictwa jest niewydolny i stanowi przysłowiową studnię bez dna.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna/nczas

REKLAMA