Misiewicz przegrał. „To zwykłe kłamstwo!”

Bartłomiej Misiewicz/foto: FB
Bartłomiej Misiewicz/foto: FB
REKLAMA

Bartłomiej Misiewicz w 2018 roku pozwał Piotra Misiło w związku ze złożoną przez niego interpelacją do Ministerstwa Obrony Narodowej. Były poseł Nowoczesnej prosił w niej o wykaz transakcji przeprowadzonych przez Misiewicza przy pomocy służbowych kart kredytowych.

Misiło uzasadniał, że dzięki złożonej interpelacji chciał wyjaśnić, czy „Misiewicz nie kupował narkotyków”, wykorzystując ministerialne karty kredytowe. Były rzecznik MON oskarżył parlamentarzystę o naruszenie dóbr osobistych. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił jednak pozew Misiewicza.

REKLAMA

Misiło wyjaśniał później, że nie chciał sugerować, że rzecznik MON kupował narkotyki, ale wskazać, że brak przejrzystości w wydatkowaniu pieniędzy kartami służbowymi może rodzić wątpliwości.

Jako szef gabinetu politycznego MON nie posiadałem służbowej karty kredytowej i przez cały okres nie wydałem ani 1 zł z funduszu reprezentacyjnego – informował wówczas Misiewicz.

Wczoraj warszawski Sąd Okręgowy uznał, że nie doszło do naruszenia dóbr osobistych i oddalił pozew.

„Faktem medialnym jest, że Pan Misiewicz często był prezentowany w mediach podczas bywania w klubach nocnych i kupowania alkoholu. Wypowiedź posła Misiło została potraktowana jako sprowadzenie do absurdu i zwrócenie uwagi na brak działań Ministerstwa Obrony Narodowej, bo jak powszechnie wiadomo, nie można zapłacić za narkotyki kartą kredytową” – napisano w uzasadnieniu.

Bartłomiej Misiewicz jednak nie daje za wygraną i oświadcza, że będzie się odwoływał.

„Cyt. «sprowadzeniem do absurdu» to jest wczorajszy wyrok Sądu Okr., z którym w najmniejszym stopniu się nie zgadzam. Będzie apelacja, bo nie akceptuję mowy nienawiści i stawianie «pytania» z tezą o wydawaniu przeze mnie publ. pieniędzy na jakiekolwiek używki. To zwykłe kłamstwo!” – poinformował na Twitterze.

Źródło: wprost.pl/Twitter

REKLAMA