Conchita Wurst to pikuś. Eurowizja pokaże kolejnego dziwaka. Balil Hassani ma jeszcze więcej postępowych przymiotów niż słynne „babochłopię z brodą” [VIDEO]

Balil Hassani, Conchita Wurst. Foto: yt/facebook
Balil Hassani, Conchita Wurst. Foto: yt/facebook
REKLAMA

Festiwal piosenki Eurowizji od kilku lat stał się prawdziwą menażerią dziwnych wykonawców. W ich promocji nie tyle liczą się walory głosowe, co tzw. polityka poprawności. Wydawało się, że po występach Conchity Wurst, czyli faceta z brodą przebranego za kobietę, nic już nie zaskoczy, a jednak…

Wyścig pomiędzy poszczególnymi krajami w tym konkursie nie jest już konkurowaniem głosów, piosenek i aranżacji, ale doprowadzonym niemal do absurdu pojedynkiem coraz bardziej poprawnych „wizerunków” artystów.

REKLAMA

W 64. Konkursie Piosenki Eurowizji po preselekcji transmitowanej przez publiczną telewizję, Francja zgłasza na konkurs, który odbędzie się w Tel Awiwie, Bilala Hassaniego z piosenką „Roi” („Król”). W ub. roku z tego kraju wystąpił zespół, którego piosenka mówiła o ciężkiej doli emigrantów płynących do Europy (o migrantce, która urodziła na statku dziecko).

Było więc poprawnie, ale zbyt mało jak na sukces. Teraz jest już wszystko: mamy piosenkarza przebranego za kobietę, zadeklarowanego homoseksualistę, a w dodatku „artystę” urodzonego w Paryżu, ale w rodzinie wywodzącej się z… Maghrebu (Maroko). Czy może być jeszcze bardziej „poprawnie”?

Tekst piosenki wydaje się już mniej ważny („Nie jestem bogaty, ale jaśnieję/ Teraz widzę moje królestwo/ Kiedy śnię, jestem królem/ Kiedy śnię, jestem królem”). W głosowaniu jury Hassani zajął dość odległe miejsce, ale 50% wyboru zależał od publiczności, a ta przyznała mu aż 150 punktów! Widać, że tresura społeczna robi tu swoje.

Hassani śpiewa piosenki liryczne. Wcześniej interpretował też utwory wykonywane przez wspomnianego Conchitę Wursta. Bierze udział w paradach gejowskich, a stowarzyszenia „Ratunku Homofobia” i „Stop Homofobii” objęły go specjalną ochroną i grożą procesami karnymi każdemu, kto go obrazi.

Magazyn dla homoseksualistów „Tetu” umieścił go w ub. roku w „trzydziestce” najważniejszych osób LGTB, które „zmieniają Francję”. Wg „Tetu” jest też „ikoną francuskiej młodzieży LGBT”. Ale może już niech tak pozostanie, bo po co promować tą „ikonę” i dla „reszty świata”?

REKLAMA