
Maroko jest krajem, w którym oficjalnie potępia się homoseksualizm, ale w praktyce patrzy na te praktyki przez palce. Marokański kodeks karny przewiduje sankcje od sześciu miesięcy do trzech lat pozbawienia wolności za „bezprawne działania przeciwko naturze z osobą tej samej płci”. Jednak w porównaniu z innymi krajami regionu przepisy te są praktycznie martwe. Swoje praktyki homoseksualne w Maroku uprawiali np. znani francuscy dyktatorzy mody, którzy zakupili tu luksusowe pałace. Nie oznacza to jednak przyzwolenia społecznego dla takich aktów i traktowania LGTB-istów na specjalnych zasadach.
Przekonał się o tym niejaki Szafik Lafrid, 33-letni homoseksualista z Marrakeszu. W sylwestrową noc przebrał się za kobietę. Wracając z imprezy zorganizowanej w turystycznej stolicy Maroka (znanej z „nieokiełznanego życia nocnego”) zderzył się ze skuterem.
Przebrany w perukę, sukienkę, z kobiecym makijażem wzbudza zainteresowanie gapiów. Nie słucha też prośby policjanta o opuszczenie auta, więc zostaje zeń wyciągnięty.
Oburzony, skarży się obecnie francuskiej agencji AFP, że „policjant wyważył okno pałką, wypchnął mnie z samochodu, zdjął moją perukę, obalił na ziemię i skuł kajdankami”. Swoją drogą, podobna interwencja spotkałaby w tym kraju każdego kierowcę, który nie posłuchałby policjanta.
Zgromadzeni gapie nagrywają scenę na telefonach i następnego dnia zdjęcia z tej interwencji razem z jego tożsamością krążą już w internecie.
Szafik Lafrid po sprawdzeniu tożsamości został zwolniony do domu. Po jego skardze policja ukarała nawet czterech urzędników policyjnej prefektury Marrakeszu za „naruszenie obowiązków zawodowych” i za rozpowszechnianie jego „danych osobowych”.
Lafrid zamierza jednak i tak opuścić Maroko i wyemigrować „tam, gdzie indywidualne wybory są szanowane”.
https://vimeo.com/313561208