Szokujące dane. Koty zabijają polską faunę. Mordują setki milionów zwierząt rocznie

Kot z myszą. Fot. Wikipedia CC. Autor: Stiopa
Kot z myszą. Fot. Wikipedia CC. Autor: Stiopa
REKLAMA

Ok. 631 mln ssaków i niemal 144 mln ptaków pada w Polsce co roku ofiarą kotów – szacują naukowcy. Podkreślają, że aktywność tych drapieżników w skali kraju negatywnie wpływa na bioróżnorodność, np. na zagrożone gatunki ptaków.

Oszacowania, dotyczące liczby zwierząt padających ofiarą kotów na terenach wiejskich na terenie Polski, przeprowadzili: dr Dagny Krauze-Gryz ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie, dr Jakub Gryz z Instytutu Badawczego Leśnictwa w Raszynie i dr Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków PAN. Wyniki badań przedstawili na łamach „Global Ecology and Conservation”.

REKLAMA

Z ich obliczeń wynika, że wiejskie koty przynoszą do domów około 48,1 mln drobnych ssaków (ich faktyczna liczba mieści się w przedziale od 41,2-55,4 mln) oraz 8,9 miliona ptaków (pomiędzy 6,7 a 10,9 mln) każdego roku.

Jeszcze więcej zwierząt koty zjadają. Szacunki dotyczące liczby ich ofiar mówią o 583,4 mln ssaków (ich liczba znajduje się w przedziale 505,3-667 mln) oraz 135,7 milionach ptaków (103,9–171,3 mln) w skali roku.

W przypadku ptaków ofiarą kotów padają najczęściej popularne gatunki, które gniazdują w pobliżu ludzkich osiedli. Są to np. wróble, mazurki czy szpaki – gatunki, których liczebność generalnie w Polsce maleje. Na atak kotów narażone są też ptaki zakładające gniazda na ziemi, np. pliszka żółta, skowronek czy pokląskwa.

Prowadzone w Anglii badania wskazują, że koty mogą odpowiadać nawet za 30 proc. przypadków śmierci w tamtejszej populacji wróbla. Koty mogą też wpływać na ptaki pośrednio. Badania amerykańskie dowodzą np., że stres wywołany ich obecnością może zmniejszać płodność u ptaków.

„Wiadomo było, że koty zabijają dużo, ale prezentowane przez nas estymacje nawet nas zaskakują. Zawsze w takich sytuacjach jest problem z precyzją oszacowań, ale dane, które mamy, wskazują na takie właśnie liczby” – komentuje dr Michał Żmihorski z IBS PAN.

Dr Dagny Krauze-Gryz z SGGW zauważa, że o problemie drapieżnictwa kotów mówi się i pisze coraz więcej. Wynika to z faktu, że kotów przybywa – ich liczba jest skorelowana z liczbą ludzi i jednocześnie nie zależy ona od liczby ich ofiar. Badaczka zaznacza zarazem, że tereny rolnicze Polski stanowią ważną ostoję (również w skali Europy) ptaków związanych z krajobrazem rolniczym. Ich liczebność jednak spada, głównie za sprawą zmian zachodzących w gospodarce rolnej.

„Nasze badania pokazały, że koty na wsi są kolejnym czynnikiem, mogącym zagrażać ptakom i innym kręgowcom tych terenów” – podkreśliła badaczka.

Autorzy publikacji przypominają, że w Polsce żyje około 94 mln par lęgowych ptaków (jest to łączna liczba wszystkich gatunków). Wykazali, że koty na wsiach mogą zabijać bardzo duży odsetek z tej liczby. Najwięcej ptaków koty zabijają na wiosnę (apogeum łowów przypada w marcu), a najmniej w listopadzie. To pozwala sądzić, że ofiarami kotów padają ptaki młode, co może ograniczyć produktywność ptasich populacji.

Ssaki – głównie gryzonie – padają ofiarą kotów najczęściej jesienią, bo wtedy właśnie jest ich w przyrodzie najwięcej.

Aby ocenić skalę drapieżnictwa ze strony wolno żyjących kotów w stosunku do drobnych ssaków i ptaków na terenach wiejskich w Polsce, naukowcy zebrali dane nt. średniej liczby kotów w gospodarstwach oraz wykorzystali wcześniejsze informacje o różnorodności gatunkowej ofiar kotów, jak też ich liczbie.

Dane zebrano na Mazowszu w obrębie przeciętnych gospodarstw. Następnie naukowcy dokonali ekstrapolacji obliczeń z mniejszego obszaru – na teren całej Polski. W ten sposób oszacowali całkowitą skalę drapieżnictwa ze strony przebywających na swobodzie kotów w stosunku do ssaków i ptaków.

Dagny Krauze-Gryz zastrzega, że taki zabieg – jak każda inna ekstrapolacja – jest obarczony błędem.

„Założyliśmy, że intensywność polowania monitorowanych przez nas kotów i liczba kotów w gospodarstwach są pewną średnią. Oczywiście musimy liczyć się ze zmiennością w skali kraju, np. odnośnie liczby kotów trzymanych w gospodarstwach; tego, w jaki sposób – i czy w ogóle – koty są karmione, co przekłada się na poziom drapieżnictwa w skali lokalnej. Wydaje nam się jednak, że ewentualny błąd nie ma dużego znaczenia” – mówi.

Jak podkreśla, chodziło głównie o pokazanie skali problemu. „A ten jest niepodważalny: koty zabijają miliony kręgowców rocznie na terenach rolniczych w skali całego kraju” – mówi.

W ostatnich latach przybywa naukowych argumentów, że koty stanowią czynnik ryzyka niesprzyjający przetrwaniu gatunków zagrożonych, np. ptaków. Autorzy publikacji przypominają, że koty domowe polują na dzikie kręgowce i ograniczają ich liczebność, prowadząc do wymierania w skali lokalnej. Szacuje się, że w samej Kanadzie co roku koty zabijają co roku od 100 do 350 milionów ptaków, a w USA jest to od 2,4 miliarda do 12,3 miliarda ssaków!

Według Michała Żmihorskiego wnioski z badania zmuszają do refleksji na temat priorytetów w ochronie przyrody.

„Skoro koty zabijają tak wiele zwierząt, to dlaczego nic z tym nie robimy? Obecnie sytuacja prawna wydaje się być niekonsekwentna: jeśli celowo zabiję chroniony gatunek ptaka, ponoszę konsekwencje, jeśli wypuszczę kota, który – wiemy to m.in. z naszych badań – zabija dziesiątki gatunków chronionych, nie ponoszę żadnych konsekwencji” – zauważa.

Autorzy badania postulują edukowanie właścicieli kotów, którzy niewiele wiedzą o szkodliwości swoich zwierząt. „Sugerujemy też wprowadzenie rozwiązań prawnych, które – podobnie jak w przypadku psów – ograniczyłyby możliwość swobodnego poruszania się kotów i obciążyły właścicieli odpowiedzialnością za szkody w środowisku” – mówi dr Żmihorski.

Według nieoficjalnych danych w Polsce żyje ok. 6 mln kotów. Tylko część z nich to koty typowo domowe, które świat znają zza szyby. Reszta to koty okresowo lub stale przebywające na zewnątrz – wypuszczane na dwór, żyjące „przy domu”, albo zdziczałe. (PAP)

REKLAMA