Przerażające sceny na koncercie Dody! „Na scenę wbiegł facet z maczetą”

Doda podczas koncertu. / foto: YouTube
Doda podczas koncertu. / foto: YouTube
REKLAMA

Królowa polskiej sceny w rozmowie z „Super Expressem” wyznała, że podczas swoich koncertów niejednokrotnie była w ogromnym niebezpieczeństwie. Przyznała też, że szaleńcy często grożą jej śmiercią.

Doda bardzo przeżyła morderstwo Pawła Adamowicza, który został śmiertelnie ugodzony nożem na scenie 27. Finału WOŚP podczas występu zespołu Blue Cafe. Postanowiła nawet zorganizować koncert „Artyści przeciw nienawiści”. Piosenkarka nie ukrywa, że występując na wielkich imprezach niejednokrotnie boi się o własne życie.

REKLAMA

Jestem artystką i co tydzień wychodzę na scenę. I nadal pragnę robić to bez strachu – mówiła Doda. Jak przyznała, nieraz znajdowała się w niebezpieczeństwie.

Zdarzały się już przeróżne sytuacje. Kiedyś na scenę wbiegł facet z maczetą – wspominała. Na szczęście ochrona stanęła na wysokości zadania i błyskawicznie powstrzymała agresora.

Artystka dostaje czasem przed występami wiadomości o zamachu na jej życie. – Często dostaję wiadomości z groźbami, w których bywa napisane np. „Dzisiaj Doda umrze”. Ktoś informuje, że planuje strzelać do mnie z okna kamienicy. Wtedy przekazujemy sprawę na policję, wzmacniamy ochronę – opowiadała Rabczewska.

Żadna z tych gróźb co prawda nie miała tragicznego zakończenia, jednak lęk pozostaje. Mimo tego piosenkarka nie odwołuje występów i wierzy, że nic złego jej się nie stanie.

Nigdy jednak żadne groźby nie spowodowały, że nie weszłam na scenę, przed którą czekają na mnie moi fani. Wychodzę do ludzi z miłością i dobrą energią i liczę, że oni przyszli, by dać mi to samo – zaznacza gwiazda.

Źródło: se.pl

REKLAMA