Arcyciekawie na komisji weryfikacyjnej! Nowaczyk kontra Jaki. „Co tydzień upijali się do nieprzytomności z agentami CBA”

Komisja Weryfikacyjna - Nowaczyk i Jaki. / foto: Twitter
Komisja Weryfikacyjna - Nowaczyk i Jaki. / foto: Twitter
REKLAMA

Komisja weryfikacyjna ds. zwrotu przesłuchiwała na posiedzeniu ogólnym mecenasa Roberta Nowaczyka i momentami robiło się wręcz sensacyjnie. M.in. według zeznań mecenasa b. wiceszef stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R. w 2016 r. miał zapewniać, że jeśli Nowaczyk „odda 30 proc. swoich dochodów z reprywatyzacji, to CBA będzie miało nad nim pieczę”.

Była też sprawa głośnej ostatnio spółki „Srebrna” i nieruchomości, przy której miał stanąć wieżowiec. Nowaczyk twierdził, że Jakub R. został zatrudniony w warszawskim ratuszu po to, żeby „wyprostować” sprawę Srebrnej. – Chodziło o to, żeby załatwić sprawę roszczeń, żeby nikt nigdy nie mógł bruździć w księgach wieczystych – mówił.

REKLAMA

Okazało się także, że Nowaczyk sam miał tam pewne udziały. Z kolei przewodniczący komisji Patryk Jaki mówił, że w porównaniu z zeznaniami, jakie Robert Nowaczyk złożył w prokuraturze, „powstaje totalny kontrast” i dodawał, że świadek jest „osobą, która opowiada różne rzeczy zaprzeczając sama sobie”.

Był też wątek obyczajowy i oskarżenia pod adresem polityków PiS. Nowaczyk opisywał, co rzekomo działo się w mieszkaniu Jakuba R. Jego gośćmi mieli być działacze PiS, w tym dzisiejszy minister i koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński:

„Na Włodarzewskiej co tydzień upijali się do nieprzytomności z agentami CBA, opowiedział mi o tym dopiero po odejściu z urzędu. (…) Systematycznie opowiadał mi o kontaktach z panami Bejdą, Wąsikiem, Kamińskim, Prusem i posłem Krajewskim. Była propozycja żeby poszedł na jedno ze spotkań, ale odmówiłem” – relacjonował Nowaczyk. I dalej: „Jakub R. opowiadał mi, że w czasie spotkań z przedstawicielami w CBA w jego mieszkaniu na Włodarzewskiej niejaki Mariusz Kamiński chodził na czworakach i całował się z jego psem, bokserką”.

Patryk Jaki skomentował ten wątek mówiąc, że „Nowaczyk i R. przypomnieli sobie o wszystkich oskarżeniach wobec ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego dopiero po tym, jak Kamiński „wsadził ich do aresztu”.

Pojawiło się także oskarżenie wobec europosła PiS Zdzisława Krasnodębskiego. Nowaczyk wymienił jego nazwisko i powiązał go z reprywatyzacją: „Zdzisław Krasnodębski chciał kupić mieszkanie przy Mirosławskiego 19, gdzie wcześniej dokonano eksmisji biednych lokatorów.

Sprzedał dom w Sochaczewie, żeby po atrakcyjnej cenie kupić mieszkanie w zreprywatyzowanej kamienicy przy Mirosławskiego 9. Mam akt notarialny, umowę z panem Krasnodębskim i jego małżonką. Ja byłem pełnomocnikiem”. Padło także nazwisko jeszcze jednego polityka PiS – Jacka Sasina: „Jeśli chodzi o osoby publiczne, wiem od Jakuba R., że brat pana Sasina, Mariusz, skupował roszczenia odszkodowawcze, jak pan Sasin był wojewodą. Stamtąd miał adresy”.

Jacek Sasin zapowiedział dorzucenie do zarzutów prokuratury wobec mec. Nowaczyka także oskarżenia o „składanie fałszywych zeznań”.

Samo przesłuchanie obfitujące w tego typu rewelacje, było jednak dość dziwne. Nowaczyk przypominał sobie dość łatwo wymienione wyżej sprawy, ale w większości pozostałych odmawiał odpowiedzi. Kiedy okazywało się, że nie ma do tego podstaw, odpowiadał po prostu – „nie pamiętam”.

Robert Nowaczyk, obok Jakuba R. i jego rodziców, swojej siostry Marzeny K., byłej urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, swojego współpracownika mecenasa Janusza P. i adwokata Grzegorz M. oraz biegłej sądowej i architekta, jest podejrzany w sumie o 35 czynów zabronionych czynów.

Źródło: natemat/PAP

REKLAMA