Chce rozliczać z łamania Konstytucji, a sam zapowiada postulaty z nią niezgodne. Festiwal hipokryzji Roberta Biedronia

Robert Biedroń. / foto: Twitter/Wiosna Biedronia
Robert Biedroń. / foto: Twitter/Wiosna Biedronia
REKLAMA

Dziś na Torwarze z wielką pompą rozpoczęła się kolejna inicjatywa polityczna, która ma przyciągnąć niezorientowanych wyborców. Robert Biedroń miał być politykiem, który przyciągnie centro-lewice od samego początku ustawił się na pozycjach skrajnie lewicowych.

Nowa formacja polityczna, która jeszcze przed powstaniem miała w sondażach 10 procent to żadna nowość w Polsce. Tak było 8 lat temu z „partią Palikota”, tak samo było 4 lata temu z formacją Ryszarda Petru, na początku nazywaną „partią Balcerowicza”.

REKLAMA

Jednym z postulatów Biedronia jest utworzenie Komisji Sprawiedliwości i Pojednania, która zajmie się rozliczeniem tych, którzy w latach 2015-2019 łamali Konstytucję RP. Pojawia się pytanie dlaczego komisja miałaby się zająć tylko tym okresem, a warto zwrócić uwagę także na część postulatów Biedronia…niezgodnych z Konstytucją.

Pierwszy postulat to dość znane od dawna w środowiskach lewicowych wprowadzenie „małżeństw jednopłciowych”, problem w tym, że póki co zabrania tego Polska Konstytucja! Art. 18 mówi, że „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”.

Biedroń postuluje także dowolność w mordowaniu dzieci nienarodzonych do końca 3 miesiąca ciąży. Art. 38 mówi, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Z kolei art. 30 stanowi, że „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela”.

Kolejnym pomysłem Biedronia jest zakaz nauczania religii w szkołach, który również jest niezgodny z Konstytucją RP. Art. 53 stanowi bowiem, że „Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób”.

Kolejnym nierealistycznym pomysłem Biedronia jest postawienie przed Trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego za działalność w latach 2015-2019. Wszystko dlatego, że prezes Prawa i Sprawiedliwości nie sprawuje żadnej formalnej funkcji w państwie, a tylko wtedy można by go było pociągnąć do ewentualnej odpowiedzialności.

Art. 198 dokładnie precyzuje kto może stanąć przed Trybunałem Stanu: „Prezydent Rzeczypospolitej, Prezes Rady Ministrów, Prezes Najwyższej Izby Kontroli, członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, oraz członkowie Rady Ministrów, Prezes Narodowego Banku Polskiego, osoby, którym Prezes Rady Ministrów powierzył kierowanie ministerstwem, oraz Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych”.

Z całą pewnością wiele zapisów Konstytucji jest złych i warto proponować rozwiązania, które są z nią niezgodne, z zastrzeżeniem jednak że Konstytucję należy zmienić. Mówienie o postulatach, których nie da się obecnie rozwiązać i jednoczesne bronienie najwyższego aktu prawnego w Polsce to czysta hipokryzja!

REKLAMA