Pasażerowie ofiarami politycznej walki. Kolejne kłopoty z lotniskami. Radom nie może się rozbudowywać

Lotnisko w Radomiu. / foto: Wikipedia/wSensie.tv
Lotnisko w Radomiu. / foto: Wikipedia/wSensie.tv
REKLAMA

Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” unieważniło przetarg na przebudowę i wydłużeniu drogi startowej lotniska w Radomiu. Ten port lotniczy ma być uzupełnienie dla Centralnego Portu Lotniczego, który ma powstać w Baranowie. To oznacza, że Radom nie zostanie rozbudowany tak jak przewidywano do wiosny 2020 roku. PiS z powodów politycznych robi wszystko, by nie dopuścić do rozwoju Modlina, więc pojawiają sie koncepcje, by Radom zastąpił…Lublin.

Coraz więcej wskazuje na to, że w ciągu kilku lat ruch lotniczy w Polsce zostanie sparaliżowany. A to za sprawą politycznie motywowanych koncepcji rozwoju lotnictwa pasażerskiego. Lotnisko Chopina na Okęciu jest na skraju możliwości obsługi lotów wszystkich lotów i praktycznie nie może obsługiwać dodatkowych rejsów.  Podobnie jest w uzupełniającym je Modlinie, które z powodów politycznych nie może się rozbudowywać.

REKLAMA

PIS chce budowy Centralnego Portu Lotniczego i rozwoju Radomia kosztem Modlina. Tymczasem Radom, który obsługuje rocznie tylko 10 tysięcy pasażerów rocznie, czyli tyle co Modlin dziennie nie radzi sobie nie tylko z pozyskaniem pasażerów, ale też rozwojem.

Właśnie unieważniono przetarg na rozbudowę i wydłużenie pasa startowego. Ofertę wykonania inwestycji złożyło do PPL tylko jedno konsorcjum, które chciało wykonać zamówienie za 288 mln złotych. Natomiast PPL przeznaczyło na to przedsięwzięcie zaledwie 88 mln złotych. W związku z tą gigantyczną różnicą w cenie właścicielowi radomskiego portu nie pozostało nic innego poza unieważnieniem przetargu.

To oznacza, że już praktycznie niemożliwe jest oddanie do użytku rozbudowanego lotniska w przewidywanym terminie – na wiosnę 2020 roku. Tak więc z Radomia nie tylko nikt nie chce latać, ale za oferowane pieniądze także rozbudowywać.

Pojawiają się więc nowe koncepcje, by Radom w roli uzupełniającego lotniska dla CPK zastąpił Lublin.

– Radom nie miał i nie ma sensu jako jakiekolwiek lotnisko. Powstał decyzją polityczną i decyzją polityczną jest utrzymywany. Lublin to zupełnie inna sytuacja – mówi w rozmowie z Business Insider Eryk Kłopotowski, ekspert rynku lotniczego.

Lublina nie trzeba rozbudowywać i to jest jego przewaga nad Radomiem. Wadą jest jednak odległość z Mazowsza i centralnej Polski.

Wad Radomia i Lublina nie ma Modlin, ale z powodów politycznych jego rozwój jest paraliżowany.

Pasażerowie wybierają nogami i dlatego lotnisko w Modlinie obsługuje 3 mln pasażerów rocznie, a to w Radomiu w 2017 roku odprawiło ich zaledwie 10 tysięcy i nie ma ani jednej linii lotniczej, która byłaby na stałe z nim związana.

To jednak nie przeszkadza politykom i prezesowi „Portów Lotniczych” forsować Radom kosztem Modlina. Państwowe przedsiębiorstwo jest jednym z właścicieli portu w Modlinie. Pozostali to Agencja Mienia Wojskowego, miasto Nowy Dwór i Województwo Mazowieckie. Modlin się dusi i władze lotniska pozyskały pieniądze na jego rozwój.

Projekt ten został zablokowany przez „Porty Lotnicze”, które chcą nawiązać współpracę z Radomiem. Mało tego, przedsiębiorstwo blokuje też inwestycję w 4 km. odcinek linii kolejowej, który pozwoliłby pasażerom dostać się pod sam terminal portu.

Eksperci są zgodni, że Radom nie ma żadnych atutów, poza związanymi z nim politykami i menedżerami. Głównym orędownikiem rozwoju tego portu jest pochodzący z Radomia prezes LOT Rafał Milczarski.

Promotorami Radomia są również startujący z tego okręgu w wyborach wicemarszałek Senatu Andrzej Bielan i szef gabinetu premiera poseł Marek Suski. Modlin ma zaś wielką wadę – współwłaścicielem lotniska jest Województwo Mazowieckie z pochodzącym z PSL marszałkiem Adamem Struzikiem.

REKLAMA