
W sprawie „jurnego Stefana” wychodzą na jaw kolejne nieprzyjemne fakty. Prokuratura ma już zeznania kilku prostytutek, które opowiedziały o erotycznych spotkaniach ze Stefanem Niesiołowski. – Przyjeżdżał jak do haremu. Nie miał nawet odruchu, żeby zostawić jakieś pieniądze ekstra. Po spotkaniu pisał do mnie, bym oglądała go w telewizji – mówią dziewczyny.
Przypomnijmy, że funkcjonariusze CBA z Łodzi zatrzymali trzech biznesmenów Bogdana W., Wojciecha K. i Krzysztofa K. uwikłanych w korupcyjny proceder. Do zatrzymań doszło w Łodzi i Konstantynowie Łódzkim. Śledztwo prowadzone przez CBA wykryło, że zatrzymani wręczali korzyści posłowi na Sejm RP.
Biznesmeni w zamian otrzymywali intratne kontrakty w spółkach skarbu państwa, ale to nie jedyne profity, jakie osiągnęli. Na ich rzecz zapadały także korzystne decyzje podejmowane w samorządzie łódzkim i innych instytucjach publicznych.
Prostytutki żalą się na Stefana Niesiołowskiego. „Przyjeżdżał jak do haremu. Nie miał nawet odruchu, żeby zostawić jakieś pieniądze ekstra” – zeznała jedna z kobiet. „Po spotkaniu pisał do mnie, bym oglądała go w telewizji” – cytuje se.pl zeznania innej prostytutki.
Sam poseł Niesiołowski zaprzecza, by wręczał lub brał łapówki. Mimo tego prokuratura zamierza postawić posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu zarzuty popełnienia przestępstwa o charakterze korupcyjnym. Zdaniem byłego szefa CBA Pawła Wojtunika w roku wyborczym wypłynie jeszcze wiele afer.
– Kiedy odchodziłem z Biura, sprawa dotycząca Zakładów Chemicznych w Policach była już kompletna. Pytanie jest zasadnicze: kto i dlaczego dopiero po trzech latach zdecydował się to wyciągnąć z „zamrażarki”. Takich spraw nie robi się na zasadzie ujawnienia – mówi Wojtunik.
– Nie było dla mnie znaczenia, czy dany polityk jest z Platformy, PSL czy z PiS. Przy tego typu operacjach nie było barw politycznych, a wszystko wskazuje na to, że teraz są – dodaje i jawnie uderza w rządzących. – Śledczy powinni to zrobić przez pół roku. Gdybyśmy my tak robili aferę starachowicką, albo inne sprawy, to nigdy nie byłyby skończone – podkreśla.
Stefan Niesiołowski w zamian za protekcję u prezesa zakładów chemicznych „Police” miał przyjmować łapówki w formie usług seksualnych, obecnie mówi się już o 31 takich przypadkach. – Agenci CBA dysponują materiałami operacyjnymi, na których występuje poseł Stefan Niesiołowski – przypomina tvp.info.
W sprawie występuje klika osób. Oprócz Stefana Niesiołowskiego są to prezes „Polic” Krzysztof F. oraz restaurator Bogdan W. Bogdan W. załatwiał sprawy z dyrektorami w grupie, a często nawet z samym prezesem. CBA przechwyciło treść jednego z maili od restauratora do prezesa „Polic”.
– W. [jeden z dyrektorów w Grupie] tłumaczy, że cena jest ok, ale ilość za duża, i że taką decyzję możesz podjąć tylko Ty. Prośba nasza jest taka, żebyś pozytywnie spojrzał na tę ofertę i naszą współpracę – pisał Bogdan W.
Ujawniono też ciekawy fragment rozmowy, w której Bogdan W. interweniował u Stefana Niesiołowski po problemach z prezesem „Polic”.
– Stefciu, dzień dobry! No dzwonię do ciebie powiedzieć ci, że nie zadzwonił – skarżył się Bogdan W.
– Żeby [prezes] do ciebie zadzwonił? Żeby ci odpowiedział na ofertę? (…) To menda jest w ogóle – odpowiedział Niesiołowski.
Źródło: wp.pl/se.pl