Tajemniczy mściciel sam wymierza sprawiedliwość gwałcicielom. „Przy zwłokach zostawia list”. W Bangladeszu trwa policyjne polowanie na „Herkulesa”

Policja w Bangladeszu/fot. ilustracyjne/fot. PAP/EPA
Policja w Bangladeszu/fot. PAP/
REKLAMA

W Bangladeszu działa tajemniczy mściciel, który podpisuje się jako „Herkules. Na razie jest nieuchwytny. Zabija osoby zamieszane w gwałty, zaś każdego „ukaranego” w ten sposób oznacza specjalnym listem.

Jestem Rakib. Jestem gwałcicielem dziewczyny z Bhandarii. Strzeżcie się gwałciciele – napisano na kartce przy ciele 20-letniego Rakiba Hossaina. Mężczyzna rzeczywiście oskarżony był o gwałt na studentce. Rakib znaleziony został w dystrykcie Jhalakati w dzielnicy Rajapur. Zginął od strzału w głowę na której zawieszono wiadomość.

REKLAMA

Rakib był studentem prawa na prywatnym uniwersytecie w Dhace, mieszkał w Bhandarii. 14 stycznia miał wspólnie z 28-letnim bratem, Sajalem Jomadderem zgwałcić studentkę, która przyjechała do rodzinnej miejscowości, by odwiedzić dziadków.

17 stycznia ojciec dziewczyny złożył na policji doniesienie, w którym oskarżył Rakiba i Sajala o gwałt na jego córce. Tydzień później Sajal nie żył. Przyczyną również był strzał w głowę. – Jestem zamieszany w gwałt na (imię ofiary), a to są konsekwencje – napisano na kartce.

Policja nie wyklucza, że tajemniczy „Herkules” może być też zabójcą innej osoby, 39-letniego Ripona. Był on głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa 18-letniej kobiety, która przed śmiercią oskarżyła mężczyznę oraz jego czterech współpracowników o gwałt.

17 stycznia znaleziono zwłoki mężczyzny w dzielnicy Sawar na przedmieściach Dhaki. Również miał zawieszoną kartkę na głowie z wiadomością. Jednak oba miejsca dzieli odległość około 180 kilometrów.

W przypadku zabójstwa Sajala głównym podejrzanym jest ojciec zgwałconej studentki. Na razie policja nie potwierdza, czy zabójstw dokonała ta sama osoba.

Co ciekawe, organizacje broniące tzw. praw człowieka wyrażają zaniepokojenie działaniami „Herkulesa”. – Musimy być ostożni w tej sprawie i dokładnie ustalić, dlaczego te incydenty mają miejsce – powiedziała dziennikowi „Daily Star” Sheepa Hafiza dyrektor wykonawczy organizacji Ain o Salish Kendra.

Jak zaznaczyła samodzielne wymierzanie sprawiedliwości „nie powinno być brane pod uwagę”.

Źródło: polsatnews.pl/twitter.com

REKLAMA