Pan Andrzej rozwalił system. Zapłacił koszty sądowe 20 kilogramami „miedziaków”. Musiała interweniować policja

REKLAMA

A to numer! Pan Andrzej z natury nie lubi przegrywać, jednak tym razem musiał ulec decyzji sądu. Jako porządny obywatel pieniądze przyniósł ale w złośliwej formie. Mandat zapłacił groszówkami. Uzbierało się tego 20 kilogramów. Kasjerka była załamana i na początku odmówiła przyjęcia należności.

Bohaterem tego dnia był Pan Andrzej, który dostał wezwanie do zapłaty 750 zł kosztów sądowych po procesie, który wytoczył przeciwko policji. Sprawę przegrał. Teraz przyszedł wpłacić należną kwotę.

REKLAMA

„To jest moje podziękowanie dla wymiaru sprawiedliwości za niealimentację przez ostatnie 30 lat”. – skomentował trzymając w rękach dwa worki po 15 kilo drobnego bilonu.

Kobieta, która miała odebrać należność ogłupiała i powiedziała, że liczyć tego nie ma zamiaru! Z hukiem okienko kasy zostało zamknięte.

Pan Andrzej był nieugięty! Żądał przyjęcie kilogramów ciężko zarobionych pieniędzy. Po chwili do akcji wkroczyła dyrektor sądu, która według relacji pana Andrzeja, miała żądać dostarczenia posegregowanych monet po 100 zł!

Co więcej jak relacjonuje Pan Andrzej, dyrektor miał powiedzieć, że od takich małych bilonów jest prowizja, ponieważ rzekomo sąd musiałby ją uiścić, przy wymianie pieniędzy na banknoty.

Pan Andrzej zadzwonił na policję i wezwano patrol prewencji, do którego dołączył doświadczony stażem trzeci policjant. Funkcjonariusze orzekli, że kasjerka musi przyjąć monety. Tak też się stało. Pan Andrzej triumfował.

Z powodu tak dużej ilości małego bilonu do liczenia wezwano posiłki. Do pomocy wzięto dodatkowe pracownice z administracji sądowej. Po kilku godzinach mozolnego liczenia okazało się, że w wysypanych „miedziakach” jest nawet nadpłata w kwocie 3,54 zł. Pan Andrzej łaskawie powiedział, że reszty nie trzeba.

Czemu tak nieugięty był nasz bohater tego artykułu? Otóż złość w mężczyźnie zbierała się latami. Walczył o alimenty od ojca, będącego rolnikiem. Pomimo prawomocnych wyroków, nie był w stanie wyegzekwować należnych mu kwot.

„Zależało mi, żeby poruszać się w granicach prawa i wyrazić niezadowolenie z dotychczasowych kontaktów z wymiarem sprawiedliwości” – wytłumaczył swoją 30-kilogramową złośliwość Pan Andrzej.

Źródło: ostrow24.tv

REKLAMA