TVP odcina się od Jaoka po ataku na Magdalenę Ogórek. „Robił materiał do swojego programu internetowego”

Mikołaj Jaok Janusz
Mikołaj Jaok Janusz "prowokuje" Obywateli RP fot. screen video twitter.com
REKLAMA

Telewizja Polska zapewniła, że Mikołaj „Jaok” Janusz w sobotę wieczorem nie został wysłany do protestujących przez TAI. Jak twierdzi TVP, dziennikarz pracował nad materiałem do swojego programu internetowego a nie dla telewizji publicznej.

Jaok od niedawna pracuje w TVP, jednak szerzej znany jest z kanału Pyta.pl na YouTube. W sobotę wieczorem pojawił się wśród protestujących pod siedzibą TVP. Dziennikarz informował, że podobnie jak Magdalena Ogórek, został zaatakowany, gdy „przebrał się za lewaka” i dołączył w takim stroju do protestu.

REKLAMA

„Pan Mikołaj Janusz, performer i dokumentalista, znany z prześmiewczych materiałów zamieszczanych w sieci, uczestniczył w proteście przed TVP aby zarejestrować materiał do swojego, internetowego programu. Nie był tam wysłany przez Telewizyjną Agencję Informacyjną i nie reprezentował TVP” – oświadczyła Telewizja Polska.

TVP podkreśliła, że Mikołaj Janusz uczestniczył w przeszłości – w ramach kanału Pyta.pl – „w kilkuset tego typu wydarzeniach”, zawsze „działając na pograniczu satyry i performance’u”. Dodała, że protestujący szybko rozpoznali Jaoka i agresywnie zareagowali na jego obecność.

„W wyniku przepychanki do jakiej doszło, Pan Janusz został poturbowany i zraniony, co zgłosił do właściwych organów” – czytamy.

Jaok jednak twierdził, że zajście miało miejsce, gdy szedł do pracy – a nie w czasie realizowania materiału.

– Wczoraj próbowałem przyjść do redakcji, założyłem pół-żartem, pół-serio, taką brodę karnawałową i prawie udało mi się dostać do pracy, zostałem zaatakowany – mówił na antenie TVP.

Źródła: gazeta.pl/Twitter

REKLAMA