W państwowej służbie zdrowia ludzie umierają pod blokiem. Zwłoki czekały godzinami, bo mężczyzna zmarł po 18

Karetka/fot. ilustracyjne/fot. PAP/Maciej Kulczyński
Karetka/fot. ilustracyjne/fot. PAP/Maciej Kulczyński
REKLAMA

Jak wiemy, gdyby nie państwowa służba zdrowia na świecie zapanowałoby piekło. Przekonał się o tym wracający z pogrzebu kolegi 53-latek. Wezwani ratownicy… okryli zwłoki workiem i odjechali. Lekarz zjawił się dopiero po czterech godzinach.

Do zdarzenia doszło w Gliwicach. Mężczyzna wracał z pogrzebu i upadł kilka kroków od swojego bloku. – Nie wiem, czy tata żył. Dwa razy dzwoniliśmy po pogotowie. Przyjechali, podłączyli tatę do maszyny, poszła płaska linia, że nie ma funkcji życiowych, odłączyli, nakryli tatę workiem i odjechali. Bez wystawienia karty zgonu – powiedziała Julia, córka zmarłego.

REKLAMA

My nie możemy zabrać ciała, jeśli nie ma stwierdzonego zgonu. Najpierw u osoby musi być lekarz – stwierdza Karina Wośki z miejskiego zakładu pogrzebowego w Gliwicach.

Dlaczego doszło do takiej sytuacji? Proste – było po godzinie 18. – Lekarz rodzinny o tej godzinie już nie pracuje i jego rolę przejmuje szpital – wyjaśnia pani Julia.

Przepisy zaś określają, kto w jakim przypadku zabiera ciało. Przepisy nakazują, by zgon stwierdził lekarz, który opiekował się denatem, lekarz rodzinny lub ten, który ostatnio go leczył.

Zadzwoniliśmy do szpitala. Usłyszeliśmy, że oni nie mają umowy z miastem na takie usługi, że nikt im za to nie płaci i to jest nasz problem – wyznaje Julia.

Rozpoczął się proces ustalania lekarza, który by przyjechał na miejsce, aby wypisać kartę zgonu. Problem polegał na tym, że nie dotarliśmy – ani my ani rodzina – do lekarza rodzinnego. Lekarze z przychodni, ze szpitali kolejno odmawiali nam przyjazdu z uwagi na obłożenie obowiązkami. Sytuacja była dramatyczna, bardzo trudna dla rodziny, dla policjantów. Mieli do czynienia z tajemnicą śmierci, z traumą, którą przeżywa rodzina, przy niesprzyjającej pogodzie – tłumaczył Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.

„Jak będzie prywatna służba zdrowia to ludzie będą umierać pod płotem” nie to co teraz! – ironicznie podsumował sytuację Obywatel D.C. na Twitterze.

Źródła: tvn24.pl/twitter.com

REKLAMA