Trwa postępowanie w sprawie EuroWeek. „Obywatel Indonezji przykładał sobie butelkę do krocza i podchodził od tyłu do chłopców” [VIDEO]

Kolaż zdjęć z hasztagiem #Euroweek/fot. instagram.com/wykop.pl (kolaż)
Kolaż zdjęć z hasztagiem #Euroweek/fot. instagram.com/wykop.pl (kolaż)
REKLAMA

Pod koniec zeszłego roku wybuchła burza wokół warsztatów EuroWeek. Największe oburzenie wywołały zdjęcia dorosłych obcokrajowców-wolontariuszy z młodymi podopiecznymi. Potem pojawiały się kolejne szokujące relacje dotyczące kontaktów z dziećmi.

Do Prokuratury Rejonowej w Bystrzycy Kłodzkiej trafiły łącznie cztery zawiadomienia w związku z warsztatami EuroWeek. – Trzy z nich nie będą wszczęte. W wypadku jednego nadal trwa postępowanie wyjaśniające – powiedział TVP 3 Wrocław Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

REKLAMA

Jedyne prowadzone postępowanie wyjaśniające dotyczy zawiadomienia złożonego przez dyrekcję szkoły podstawowej w Kowarach. – Dotyczy to zdarzeń, do których doszło w grudniu w Długopolu-Zdroju – poinformował rzecznik prokuratury i dodał, że decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły.

Z zawiadomienia dowiedziano się, podczas organizowanych warsztatów EuroWeek obywatel Indonezji, który był na nich wolontariuszem, miał prezentować dzieciom czynność seksualną polegającą na wkładaniu sobie butelki do ust. Następnie wykonywał nią posuwiste ruchy.

Następnie przykładał ją sobie do krocza w sposób sugerujący, że jest to jego członek i wykonywał biodrami ruchy frykcyjne. Potem podchodził od tyłu do dwóch chłopców z butelką trzymaną w ten sposób i wykonywał takie same ruchy, stojąc bezpośrednio za nimi. Później wkładał sobie tę butelkę do ust – czytamy w zawiadomieniu.

Z relacji wynika, że dzieci opuściły z tego powodu zajęcia, zaś władze fundacji EuroWeek – Szkoła Liderów miały zignorować zgłoszenie, które wpłynęło na ich opiekuna.

Ministerstwo Edukacji Narodowej zleciło prześwietlenie warsztatów EuroWeek organizowanych przez fundację w latach 2016-2018 w powiecie kłodzkim. Śledczy sprawdzali, czy nie doszło do czynności seksualnych z dziećmi poniżej 15 roku życia. Podobne zawiadomienie złożył też Instytut Ordo Iuris.

Śledczy odmówili wszczęcia tych postępowań. Policja ustaliła, że podczas warsztatów nie dochodziło do indywidualnych spotkań wolontariuszy z dziećmi, mimo występowania takich relacji. Mówiła o nich nawet dziewczyna, która próbowała bronić warsztatów EuroWeek.

Nieznana szerzej blond włosa młoda dziewczyna twierdziła, że jej koleżanka po warsztatach dostawała od jednego z wolontariuszy „filmiki jak się masturbuje i zaczął wysyłać jej zdjęcia swojego prącia”. Jednak – jak się okazuje – fundacja miała wiedzieć o tym zajściu. – Od razu został wydalony z tej organizacji, kiedy tylko organizatorzy się o tym dowiedzieli. Coś takiego nie było ukrywane, wszyscy o tym wiedzieli – ujawniła.

Ponadto zawiadomienie złożyła również osoba prywatna ze Szczecina. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa, ponieważ wskazana w zawiadomieniu osoba w chwili zajścia miała ukończone 15 lat.

Przypomnijmy, że Adam Jaśnikowski, prezes „Euroweek”, od początku tej sprawy powtarzał, że fundacja padła ofiarą skrajnej manipulacji. Jak podkreślał, prowadzi działalność od ponad 20 lat, a na obozach integracyjnych gościł ponad 30 tys. osób – zarówno dzieci, młodzież, dorosłych, a nawet seniorów.

Nigdy nie mieliśmy żadnego zgłoszenia od uczestników, że dzieje się coś złego – przekonywał.

Prokuratura uzasadnia, że do kontaktów fizycznych między dziećmi a wolontariuszami z różnych państw dochodziło, ale bez podtekstów seksualnych. Przytulanie oraz wspólne pozowanie do zdjęć miało odbywać się wyłącznie pod okiem opiekunów.

Źródła: tvp.info/nczas.com

REKLAMA