
We wtorek w Warszawie doszło do kolejnej napaści na wolontariusza Fundacji Pro – Prawo do Życia. Ofiarą napastnika padł kierowca samochodu z plakatami antyaborcyjnymi ukazującymi prawdę o aborcji.
– Przejeżdżałem samochodem z plakatami antyaborcyjnymi obok szpitala im. Orłowskiego. Kiedy byłem na wysokości przejścia dla pieszych, mężczyzna, który wcześniej pokazywał w moim kierunku obraźliwe gesty, podbiegł i zaczął szarpać za klamkę drzwi pasażera w czasie jazdy. W tym momencie zwolniłem – relacjonował Adrian – wolontariusz Fundacji.
– Mężczyzna uderzył w lusterko boczne i je odgiął. Odsunął się od auta i wtedy ruszyłem. Zatrzymałem się kilkadziesiąt metrów dalej, aby ustawić lusterko. Wtedy mężczyzna zdecydowanym krokiem podszedł do mnie i uderzył mnie w rękę wytrącając z niej aparat telefoniczny. Drugą ręką zrobił zamach, żeby mnie uderzyć (cofnął prawe ramię z zaciśniętą pięścią). W tym momencie użyłem gazu łzawiącego, kierując strumień w kierunku twarzy napastnika – kontynuował.
– Po kilku sekundach mężczyzna ponownie ruszył w moim kierunku i taranując mnie, przewrócił na ziemię. Wtedy użyłem gazu po raz drugi. Gdy gaz zaczął działać, wezwałem policję. Funkcjonariusze zjawili się po ok. 5 min. W czasie całego zajścia napastnik używał wulgarnych i obraźliwych słów pod moim adresem – dodał.
Jak podkreślają pro-liferzy z Fundacji Pro – Prawo do Życia, liczba napaści na wolontariuszy zwiększa się.
„Zwolennikom aborcji nie wystarczy niszczenie naszych plakatów, bilbordów i samochodów. Atakują też naszych kolegów” – stwierdzili.
„Nie damy się zastraszyć, nie poddajemy się w walce o życie bezbronnych! Pod warszawskimi szpitalami, w których zabija się dzieci, cały czas będzie można zobaczyć jak naprawdę wygląda aborcja: to brutalne morderstwo na małym człowieku!” – oświadczyli obrońcy życia.
Źródło: PCh24.pl