Grażyna Kuliszewska zaginęła na początku stycznia. Kobieta mieszkająca w Borzęcinie miała wylecieć z krakowskiego lotniska do Londynu, gdzie spędzała wiele czasu. Na lotnisko jednak nie dotarła, a znajomy kobiety z Londynu oferuje 100 tysięcy złotych za informacje na jej temat.
Grażyna Kuliszewska zaginęła ponad miesiąc temu, w piątek 4 stycznia. Ostatnią osobą, która miała z nią kontakt była jej siostra, z którą rozmawiała w czwartek wieczorem. W piątek rano 34-latka miała wyjść z domu, by udać się na lotnisko i wtedy kontakt z nią się urwał.
Sprawą poszukiwań kobiety zajmuje się Komenda Wojewódzka Policji w Krakowie. W poszukiwania włączył się tajemniczy mężczyzna z Londynu o imieniu Sardar, który zaoferował 100 tysięcy za informacje o poszukiwanej kobiecie.
– Drodzy ludzie z Polski: jestem w stanie zapłacić 100 000 zł nagrody temu, kto przekaże prawdziwą informację, o tym gdzie jest Grażyna. Jeśli coś wiesz, proszę pomóż! – zaapelował na Facebooku Sardar.
Według informacji dziennikarzy portali Onet i Fakt24 kobieta od dwóch lat miała romans z Sardarem, który jest Kurdem mieszkającym w Londynie. Sardar miał nadzieję, że Grażyna zostawi dla niego męża. Czesławowi nie podobał się jednak pomysł, by ich 5 letni synek był wychowywany przez muzułmanina.
– Pani Grażyna urodzona 1 kwietnia 1984 roku, to szczupła, średniego wzrostu-164cm- kobieta, z włosami w kolorze ciemnego brązu, oczy koloru brązowego. Znaki charakterystyczne- tatuaż przedstawiający jaszczurkę, umieszczony po prawej stronie pleców oraz kolczyk w języku – czytamy na profilu „Zaginieni przed laty”.
