
Zapowiada się ciąg dalszy sądowej ofensywy Lecha Wałęsy przeciw oskarżeniom o agenturalną przeszłość. Wcześniej straszył osoby prywatne, teraz zamierza pozwać IPN. Twierdzi, że ma niepodważalne dowody.
W ubiegłym tygodniu Lech Wałęsa wysłał wezwania przedsądowe do prof. Zybertowicza,który pełni funkcję społecznego doradcy prezydenta Andrzeja Dudy, oraz do satyryka Jana Pietrzaka z wezwaniami do przeprosin za publiczne nazwanie go agentem Służby Bezpieczeństwa i zdrajcą. Wałęsa domaga się od nich publikacji przeprosin za naruszenie jego dóbr osobistych oraz wpłatę 10 tys. zł na WOŚP.
Kolejne wezwania zostaną wysłane, prawdopodobnie w marcu, do Wojciecha Cejrowskiego i Andrzeja Gwiazdy ale na liście tych, których Wałęsa zamierza pozwać, jest około 20 osób.
Tym razem Lech Wałęsa zamierza pozwać nie osobę prywatną, a instytucję. Chodzi o Instytut Pamięci Narodowej, który według byłego prezydenta spreparował tzw. „Teczki Kiszczaka”.
Wałęsa poinformował o tym tradycyjnie za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jak napisał dysponuje „wystarczającą ilością niepodważalnych dowodów”.
Żądam publicznie od IPN @ipngovpl przeproszenia za sfabrykowanie prowokacji pod nazwą Teczki Kiszczaka , jeśli to nie nastąpi spotkamy się na drodze sądowej krajowej lub międzynarodowej. Dysponuję wystarczającą ilością niepodważalnych dowodów.
— Lech Wałęsa (@PresidentWalesa) February 10, 2019