Prokuratura postawiła zarzuty byłemu naczelnemu „Super Expressu”. Zarzuca mu jazdę po pijanemu. Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś: „Dowody w tej sprawie są „miażdżące”.
Sam prokurator portalowi o2.pl powiedział:
„Świadkowie widzieli sposób jazdy podejrzanego pojazdem, jego stan po opuszczeniu pojazdu oraz to, że podejrzany spożywał alkohol w dniu zdarzenia”.
Na temat pijaństwa byłego naczelnego „Super Expressu” wydał też swoją opinię biegły toksykolog. W czasie prowadzenia pojazdu były naczelny tabloidu miał mieć we krwi między 1 a 2,34 promila alkoholu.
Jak podaje krajowa prokuratura, dysponują oni w śledztwie poza zeznaniami świadków, także nagrania z parkingu hotelowego oraz baru.
Sławomir Jastrzębowski został zatrzymany 29 marca 2018 roku w Warszawie. Doszło do tego w hotelu, około godzinę po tym, jak wysiadł z samochodu. Zgodnie z przepisami oskarżonemu grozi nawet do dwóch lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że paradoksalnie to właśnie „Super Express”, zanim jeszcze trafił do niego redaktor Sławomir J., znany był z akcji „STOP pijanym kierowcom”. Dzięki determinacji redakcji i akcji zbierania podpisów za nowelizacją przepisów udało się nawet zmienić prawo – zaostrzono kary dla prowadzących auta po spożyciu alkoholu.
Sławomir Jastrzębowski zamieścił na Twitterze wpis, w którym prosił redakcje o nieukrywanie jego nazwiska i twarzy w związku z opisywaną sprawą.
Kochani dziennikarze. Mam prośbę: proszę posługiwać się moim pełnym nazwiskiem, a ta belka na oczach nie ukryje mojej okropnej twarzy;)))
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 12 lutego 2019
Źródło: o2.pl