Eksplozja aktów antysemickich we Francji. Gigantyczny wzrost w ubiegłym roku

Zolnierz Synagoga Francja
Zdjęcie ilustr. Żołnierz przed synagogą we Francji. PAP/ EPA
REKLAMA

We Francji nadal najbardziej narażone na ataki są obiekty sakralne Kościoła katolickiego (9 takich przypadków tylko w ciągu ostatniego tygodnia). Jednak politycy rzadko podnoszą ten problem, uważając, że chodzi głównie o akty zwykłego chuligaństwa. W przypadku aktów antysemityzmu jest inaczej. MSZ chce zaostrzania kar, głos zabierają politycy opozycji, premier.

W roku 2017 odnotowano 311 przypadków antysemityzmu we Francji, w ubiegłym roku było takich aktów już 541. Działań rządu zażądali natychmiast m.in. polityk centroprawicowej Partii Republikanie Christian Jacob i centrowej UDI Jean-Christophe Lagarde. „Antysemityzm rozprzestrzenia się niczym trucizna”, zakomunikował z kolei MSW Christophe Castaner.

REKLAMA

Castaner odwiedził Sainte-Geneviève-des-Bois w departamencie Essonne, gdzie ktoś ściął drzewa zasadzone ku pamięci Ilana Halimiego, chłopca torturowanego i zamordowanego w 2006 r. „Tutaj zasadzimy jeszcze większe drzewa, jeszcze piękniejsze” – obiecywał Castaner.

Akty antysemickie rzeczywiście się mnożą. Były swastyki na podobiźnie Simone Veil w Paryżu, ale ostatnio takie swastyki pojawiły się też na lokalnej siedzibie komunistów w departamencie Vienne. Trudno odróżnić gdzie chodzi o antysemityzm, często prowokowany przez muzułmanów, a gdzie o zwykłe chuligaństwo.

Bywały zresztą przypadki, że złapanymi na gorącym uczynku autorami antysemickich tagów byli… działacze żydowscy. Podejrzewano, że tworzenie atmosfery antysemickiej we Francji miało przyspieszyć decyzje o wyjazdach miejscowych Żydów do Izraela.

REKLAMA