„Obwód kaliningradzki znajduje się w zasięgu wyrzutni, które Polska zamierza kupić od Stanów Zjednoczonych” – mówi Oleg Morozow członek Komisji Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej. Zdaniem rosyjskich polityków decyzja polskiego MON jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa w regionie.
Przypomnijmy, polski minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował podczas wizyty w Brygadzie Pancernej w Wesołej, że Polska w najbliższym czasie podpiszę umowę z rządem USA w sprawie dostarczenia dla Wojska Polskiego dywizjonu HIMARS czyli 20 wyrzutni wraz z amunicją.
Na informacje o zwiększeniu zdolności bojowej Wojska Polskiego natychmiast zareagowała strona Rosyjska. Według niej rząd w Warszawie usilnie dąży do skonfliktowania sąsiednich państw i zwiększenia niepokoju w Europie.
„Ta decyzja jest związana nie tylko z kwestiami natury militarnej. Tym bardziej że jedna dywizja o niczym nie decyduje. Jednak jest to rodzaj przysięgi na wierność NATO i USA. Jest to potwierdzenie antyrosyjskiego kursu, bo inne potencjalne cele, oprócz obwodu kaliningradzkiego, dla tych pocisków trudno sobie wyobrazić” – powiedział rosyjski polityk Oleg Morozow.
Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się wiceprzewodniczący Komisji Obrony Dumy Państwowej Aleksander Szerin.
„Za każdym razem, gdy suwerenny kraj uzbraja się w zagraniczną broń, która potencjalnie może zagrażać Federacji Rosyjskiej, potencjalnie – tj. hipotetycznie – w pierwszej kolejności stwarza zagrożenie dla swojego terytorium” – mówił.
Rosyjski polityk w trakcie krótkiego briefingu prasowego podkreślił, że Rosja jest zdecydowana odpowiedzieć poprzez militarne wzmocnienie Obwodu Kaliningradzkiego.
Silna Polska zawsze będzie drażnić Rosję, która po prostu chce od kilku wieków uczynić z nas bliską zagranicę. Obłudnicy zbroją się po zęby tuż przy polskiej granicy, a nam wypominają symetryczne działania.
Źródło: Zik.ua / NCzas.com