Przez lata była gwiazdą telewizji. Umierała w samotności z głodową emeryturą z ZUS

Irena Dziedzic. / foto: PAP
Irena Dziedzic. / foto: PAP
REKLAMA

Irena Dziedzic zmarła w listopadzie ubiegłego roku, jednak informacja o śmierci legendarnej prezenterki trafiła do telewizji dopiero dwa tygodnie później. Przez cały ten czas nie odbył się też pogrzeb. Jak się okazuje Irena Dziedzic przed śmiercią dostawała głodową emeryturę z ZUS.

Irena Dziedzic, była pracowniczka TVP i legenda dziennikarstwa z okresu PRL, zmarła w listopadzie w wieku 93 lat. Okazuje się, że kobieta w ostatnich latach życia miała problemy finansowe. Z ZUS-u dostawała głodową emeryturę.

REKLAMA

W ostatnich latach życia Irena Dziedzic miała problemy finansowe. W 2015 roku media obiegła informacja o tym, że legenda Telewizji Polskiej, zdecydowała się na wynajęcie swojego mieszkania w zamian za comiesięczną pensję.

90-letnia wówczas Dziedzic otrzymywała minimalną emeryturę z ZUS. – Pani Irena ma najniższą w Polsce emeryturę, około 900 złotych. A mieszka w Warszawie, na Saskiej Kępie, gdzie ceny są wysokie. Ona nie ma z czego żyć! – mówiła jedna ze znajomych prezenterki.

Dziedzic nie chciała się zapożyczać, na wynajęcie mieszkania zdecydowała się ze względu na brak możliwości pomocy od najbliższych. – Wychowywano mnie na żonę i matkę, ale zrobiłam wiele, by być kobietą niezależną. Przede wszystkim od mężczyzny – mówiła.

REKLAMA