Śledczy wprost o Bartłomieju M.: „Był bardzo pewny siebie albo po prostu głupi”. Nowe fakty ws. „Miśka”

Antoni Macierewicz z Bartłomiejem M./fot. PAP/Paweł Supernak
Antoni Macierewicz z Bartłomiejem M./fot. PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

„Był tak pewny siebie, że załatwiał interesy przez telefon” – mówi jeden ze śledczych prowadzących sprawę byłego rzecznika MON Bartłomieja M. Na jaw wychodzą kolejne afery z udziałem „Miśka”, a prokuratorzy łapią się za głowę, jak działał pupil Macierewicza.

Przypomnijmy, Bartłomiej M. bliski współpracownik Antoniego Macierewicza oraz zaufana osoba ojca Tadeusza Rydzyka, został zatrzymany pod koniec stycznia i trafił do aresztu. Od tego czasu na jaw wychodzą kolejne afery, w których mógł brać udział były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.

REKLAMA

Zdaniem dziennikarzy Wirtualnej Polski, którzy zajmują się sprawą „Miśka” prokuratorzy mają niepodważalne dowody, które świadczą przeciwko Bartłomiejowi M. Jak się okazuje, znalezienie takowych nie było trudne, ponieważ były rzecznik działał „bardzo otwarcie”.

Jako przykład podawane są chociażby częste kontakty z biznesmenami spółek skarbu państwa w tym Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Zdaniem anonimowych informatorów, Bartłomiej M. nie tylko rozmawiał z nimi przez telefon na „wszystkie” tematy, ale także bardzo otwarcie chwalił się znajomościami wśród polityków czy wojskowych.

„Często kontaktował się z osobami, które CBA prześwietlało. W tych podsłuchanych rozmowach mówił, co mu ślina na język przyniesie. Powoływał się na generałów, ministrów i znanych polityków” – czytamy w artykule.

Obecnie Bartłomiej M. przebywa w areszcie. Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zarzuca mu oraz byłemu posłowi Mariuszowi Antoniemu K. „powoływanie się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucjach państwowych oraz podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej”.

Źródło: WP.pl / NCzas.com

REKLAMA