W odmętach ekologicznego szaleństwa. Eko-oszołomy szykują nowomowę i chcą zmienić język polski.

Foto: Prt Sc Fb/Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze
Foto: Prt Sc Fb/Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze
REKLAMA

Zmiany w języku postuluje Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze. Organizacja chce, żeby zrezygnowano ze słów kojarzonych z myślistwem.

Aktywiści prowadzą kampanię, która ma na celu wyeliminowanie z użycia zwrotów, które ich zdaniem pochodzą z języka łowieckiego a nie z języka nauki. Na celowniku „zielonych” znalazły się m.in. „wataha”, „basior”, „wadera”, „lampy” i „latarnia”.

REKLAMA

Słowa te, zdaniem ekologów, powinny zastąpić „rodzina”, „samiec”, „samica”, „oczy wilka”, „głowa wilka”.

Co prawda słowo „rodzina” jest używane w nauce, ale w innym znaczeniu, jednak kojarzy się głównie z ludźmi. Czyżby zieloni chcieli przy okazji zhumanizować wilki?

Źródło: PCh24.pl/Facebook

REKLAMA