
Cała Polska – poza aparatem partyjnym, który wiadomo, że chce wciąż bronić swojego koryta – wyśmiewa spektakularną porażkę, jaką okazała się amerykańsko-izraelska konferencja antyirańska w Warszawie. Najbardziej bowiem zdaje się ucierpiał na niej gospodarz, czyli Polska.
Przypominamy, że jeszcze przed rozpoczęciem konferencji Mike Pompeo ponaglił Polskę do spłaty roszczeń żydowskich. PAP zupełnie pominął ten fragment, skupiając się na nic nie znaczących słowach chwalących Polskę. A skoro o PAP mowa, to należy przypomnieć również zmianę cytatu słów Benjamina Netanjahu. Jak informowaliśmy, PAP zacytował, jakoby premier Izraela mówił o „wspólnych celach” w sprawie Iranu, podczas gdy jasno określił, że celem konferencji jest wojna z Iranem.
Amerykańska reporterka żydowskiego pochodzenia w relacji skierowanej do Amerykanów przypomniała epizod w postaci tzw. powstania w Getcie. Powiedziała, że było ono wymierzone w „nazistowski i polski reżim”. Ambasada polska w USA rozpoczęła delikatne sprostowanie jej słów od podziękowania.
Apogeum nastąpiło, gdy Netanjahu powiedział, że Polacy kolaborowali z Niemcami. Precyzując, premier Izraela użył oczywiście słowa „naziści”, nie „Niemcy”. Potem ambasada Izraela skierowała do kancelarii premiera sprostowanie, jakoby takie słowa nie padły. Jednak żydowscy dziennikarze z dumą wręcz relacjonowali, że słyszeli te słowa.
W oficjalnym drugim sprostowaniu stwierdzono, że słowa te padły, ale premierowi nie chodziło o naród czy państwo polskie, ale „o Polaków”. Kurtyna.
Leszek Miller wbił gwóźdź do trumny rządowi fatalnej zmiany. – Polska dyplomacja musi się ostro napracować aby zniwelować szkody powstałe podczas konferencji bliskowschodniej w Warszawie. O ile polska dyplomacja jeszcze istnieje – napisał na Twitterze Leszek Miller.
Polska dyplomacja musi się ostro napracować aby zniwelować szkody powstałe podczas konferencji bliskowschodniej w Warszawie. O ile polska dyplomacja jeszcze istnieje.
— Leszek Miller (@LeszekMiller) February 15, 2019
Źródła: twitter.com/nczas.com