
Pogrzeb Jana Olszewskiego polityka powszechnie szanowanego o ogromnej kulturze osobistej, którą reprezentował także w polityce, był okazją na pojednanie, niestety zmarnowaną.
Jak pisze ksiądz Marek, nie wszyscy premierzy pofatygowali się na pogrzeb swojego kolegi premiera.
Ksiądz Marek podaje przykład francuskich pilotów, którzy przylecieli na pogrzeb niemieckiego asa barona Manfreda von Richthofena, najlepszego pilota I Wojny światowej.
Warto przypomnieć, że w 200-lecie powstania ministerstwa spraw zagranicznych Rosji, które przypadło na początku tego wieku, Rosjanie złożyli wieńce na grobach wszystkich swoich ministrów tego resortu, w tym na grobie Adama Jerzego Czartoryskiego, który był tym ministrem w latach 1804 – 1806, a potem walczył z Rosją, jako premier polskiego rządu podczas Powstania Listopadowego.
Jak widać, na o wiele mniejszy gest nie mogli się zdecydować byli polscy premierzy należący do politycznych formacji uważająjacych się za światłych Europejczyków.
Na pogrzeb Richthofena (Czerwonego Barona) przylecieli francuscy piloci, z którymi walczył. Na pogrzeb premiera Olszewskiego nie raczyli się pofatygować wszyscy premierzy RP… o nobliście z Gdańska nie wspominając.
— ks. Sławomir MAREK ?? ?? (@fullconvergenza) 16 lutego 2019
Absencja polityków odbiał się szerokim echem w mediach społecznościowych:
Pogrzeb Jaruzelskiego, cóż za powaga. Gdzie oni są dzisiaj? pic.twitter.com/wTAioCYiVy
— Artur Milano #101 (@debroendby_if) February 16, 2019
Faktycznie, nic już nas nie łączy. @prezydentpl i @PremierRP potrafili usiąść w piątym rzędzie na pogrzebie śp Adamowicza. Opozycja nawet pogrzeb premiera Olszewskiego, który ich bronił, zlekceważyła
— Ufka (@ufka2) February 16, 2019
https://twitter.com/Suwerenka/status/1096897908098678785
Źródło: Twitter