Węgiel ciągle nie chce odejść do historii. Złe wieści dla Roberta Biedronia

Węgiel oraz Robert Biedroń. / foto: pixabay/Wikipedia
Węgiel oraz Robert Biedroń. / foto: pixabay/Wikipedia
REKLAMA

Chociaż węgiel wydaje się już „historycznym” źródłem energii i nośnikiem kojarzonej z wiekiem XIX rewolucji przemysłowej, to jego rola ciągle nie maleje. I nic nie zapowiada, by było inaczej.

Węgiel ma ostatnio „złą prasę”. Jest głównym oskarżonym o emisję gazów cieplarnianych. Ekolodzy protestują, „postępowe” rządy ograniczają jego zużycie w energetyce, a tymczasem konsumpcja węgla na świecie ciągle rośnie.

REKLAMA

Podobno „walka z globalnym ociepleniem jest priorytetem”, ale eksperci wskazują, że zużycie węgla do produkcji energii elektrycznej wzrasta. W 2017 roku wzrost ten wyniósł 1%. Tak przynajmniej wynika z najnowszych danych Międzynarodowej Agencji Energii (IEA).

Zużycie węgla rośnie proporcjonalnie do wzrostu zużycia energii elektrycznej. Zwolennicy elektromobilności powinni się tu dobrze zastanowić, czy rzeczywiście ich działania przyczyniają się np. do czystszego powietrza.

Węgiel w światowym miksie elektroenergetycznym utrzymuje się na stabilnym poziomie około 40%. To złe wieści także dla Wiosny Roberta Biedronia, któremu zamarzyło się zamykanie kopalń. Zresztą jak nie my to inni…

Węgiel w Indiach dostarcza 75% energii. W Chinach węgiel stanowi 65% całego miksu energetycznego. Zresztą kiedy w Europie istniała Wspólnota Węgla i Stali, a nie urzędników i komisarzy też było jakoś ciekawiej…

REKLAMA