
Trzy silne eksplozje wstrząsnęły tzw. donieckim kwartałem, czyli okolicą w której znajduje się rezydencja szefa samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Jeden z wybuchów mógł zagrozić hotelowi, w którym znajdują się obecnie przedstawiciele misji OBWE.
Informację o wybuchach podały Ministerstwo Spraw Nadzwyczajnych i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych DRL. Obydwie instytucje są nieuznawane przez społeczność międzynarodową i obecnie podlegają ścisłej kontroli OBWE.
Jak stwierdził rzecznik sił bezpieczeństwa – „Ukraińskie drony zrzuciły trzy ładunki wybuchowe o niskiej mocy na centrum”.
Oczywiście, jak dotąd żadna ze stron konfliktu nie przedstawiła dowodów. Jak twierdzą przedstawiciele nielegalnej Donieckiej Republiki Ludowej, wybuchy spowodowały wyłącznie szkody w infrastrukturze, żadna osoba nie doznała obrażeń.
Przypomnijmy, wybuchy w Doniecku, bastionie prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, to zdecydowanie nie nowość. W 2018 roku media kilkukrotnie informowały o zamachach, które przeprowadzano w różnych częściach miasta.
We wrześniu doszło m.in. do wybuchu, którego celem było zniszczenie siedziby jednego z kandydatów na szefa Donieckiej Republiki Ludowej z ramienia komunistów. Sprawcy do dziś nie zostali wykryci, choć oficjalne komunikaty separatystów twierdziły, iż winna jest strona Ukraińska.
Źródło: ZIK.ua / NCzas.com