Merkel płaci belgijskim SS-manom nawet 1300 euro emerytury miesięcznie! Pieniądze obiecał Hitler. „Za lojalność i posłuszeństwo Niemcom”

Żołnierze belgijskiej Dywizji SS Wallonien. Pośrodku (w czapce) Léon Degrelle, przywódca belgijskich nazistów i dowódca dywizji, który spokojnie dożył starości w Hiszpanii.
Żołnierze belgijskiej Dywizji SS Wallonien. Pośrodku (w czapce) Léon Degrelle, przywódca belgijskich nazistów i dowódca dywizji, który spokojnie dożył starości w Hiszpanii.
REKLAMA

27 emerytów, byłych członków dywizji SS-Wallonien wciąż otrzymuje dodatkowe pieniądze od rządu niemieckiego. Obiecał im je Hitler w 1941 roku, a Merkel dotrzymuje zobowiązań. Świadczenie jest przyznawane za „lojalność i posłuszeństwo” nazistowskim Niemcom.

O całej sprawie poinformował belgijski dziennik, a teraz donoszą o niej media w całej Europie. Belgijscy emeryci, którzy otrzymują od Niemców pieniądze to byli naziści. Podczas II wojny światowej wstąpili do SS. Najczęściej walczyli w Dywizji SS Wallonien. Pieniądze obiecał im sam Adolf Hitler. Po wojnie prawnym następcą III Rzeszy została Republika Federalna Niemiec i przejęła ona zobowiązania swojego poprzednika, więc rząd Angeli Merkel nadal je wypłaca

REKLAMA

Przez prawie 70 lat niemieckie landy płaciły emerytury uzupełniające – mówi badacz Alvin De Coninck. Uprzywilejowani byli mieszkańcy Kantonów Wschodnich i Alzacji, którzy otrzymali niemieckie obywatelstwo po inwazji hitlerowców, ale także Belgowie, którzy przystąpili do Waffen-SS podczas wojny – dodał.

Dodatkowe emerytury, które otrzymują byli esesmani wynoszą od 425 euro do 1275 euro miesięcznie.

– Okres, który spędzili w belgijskich więzieniach skazani za kolaborację jest im liczony jako „lata pracy”, podczas gdy Belgowie, którzy w czasie wojny musieli pracować jako przymusowi robotnicy w Niemczech, po wojnie otrzymywali odszkodowanie równowartości 50 euro miesięcznie – mówi De Coninck.

Od czasu wojny 38 tysięcy Belgów otrzymywało takie dodatkowe świadczenie od Niemiec. Wiadomość o „hitlerowskich emeryturach” rozzłościła belgijskich polityków. Pracują teraz nad rezolucją wzywającą rząd do pilnego rozwiązania tej sytuacji poprzez dyplomację. Dziennikarze „De Morgen” zwracają też uwagę, że świadczenia nie były opodatkowane w Belgii.

REKLAMA