Polska gospodarka na węglu stoi. W coraz większym stopniu importowanym z Rosji. „Niezależność energetyczna według PiS”

Elektrownia w Kozienicach, druga największa w Polsce elektrownia na węgiel kamienny. PAP/Radek Pietruszka
Elektrownia w Kozienicach, druga największa w Polsce elektrownia na węgiel kamienny. PAP/Radek Pietruszka
REKLAMA

Strategiczne plany rozwoju polskiej gospodarki zakładają, że nadal podstawowym surowcem będzie węgiel. Tyle że produkujemy go coraz mniej, a importujemy coraz więcej.

W 2017 r. produkcja węgla kamiennego w Polsce wynosiła 65 mln ton oraz import 15 mln ton.

REKLAMA

W tym roku import tego surowca wyniósł 19,6 mln ton, podczas gdy w 2017 r. wyniósł 12,9 mln ton. To oznacza, że import w zeszłym roku zwiększył się o ponad połowę. To nowy rekord. Dotychczas najwyższy import wyniósł 15 mln ton w 2011 r.

Naszym głównym importerem jest Rosja, skąd kupiliśmy w zeszłym roku 13,4 mln ton, co oznacza, że nasz północny sąsiad pokrył ponad 2/3 naszego importu tego surowca. Jak widać nałożenie na Rosję sankcji przez UE nie przeszkadza nam w handlu węglem.

Pozostali importerzy to: USA (1,53 mln ton), Australia (1,48 mln ton) i Kolumbia (1,3 mln ton).

Zwiększanie importu węgla kamiennego to niewątpliwie skutek załamywania się rodzimej produkcji na skutek rosnących kosztów wydobycia, braku odpowiednich inwestycji w poprzednich latach oraz zamykaniem nierentownych kopalni.

Elektrownie i elektrociepłownie nie chcąc ryzykować braku odpowiedniej ilości surowca oraz w obawie przed wprowadzeniem zapowiadanych ograniczeń w imporcie węgla w ustawie dotyczącej norm jakości dla tego surowca, zwiększyły ilość importowanego węgla.

Wzrost importu węgla, szczególnie z Rosji stawia pod znakiem zapytania dywersyfikacje surowców energetycznych.

Źródło: energianews.rp.pl

REKLAMA