Była dziennikarka TVP Info żąda przeprosin od PiS. „Za spot o imigrantach”

Justyna Śliwowska-Mróz, fot. Instagram dziennikarki
Justyna Śliwowska-Mróz, fot. Instagram dziennikarki
REKLAMA

Justyna Śliwowska-Mróz pozwała Prawo i Sprawiedliwość za naruszenie dóbr osobistych poprzez wykorzystanie jej wizerunku. Dziennikarka oczekuje przeprosin za głośny spot partii.

Zależy mi na tym, by w tym spocie nie było mojej twarzy i głosu. I oczekuję przeprosin – przyznała w rozmowie z wp.pl.

REKLAMA

Spot, o którym mowa, został zaprezentowany przez Prawo i Sprawiedliwość w październiku ubiegłego roku. Wideo trwa minutę i przedstawia katastroficzną wizję Polski, która przyjęła imigrantów, w 2020 roku.

W spocie pokazano, że napływ przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki może spowodować wzrost przestępczości, zamachy oraz masowe powstawanie muzułmańskich enklaw. W materiale wykorzystano wyrwaną z kontekstu relację byłej dziennikarki TVP Info Justyny Śliwowskiej-Mróz.

Byłam zszokowana. Domagam się przeprosin. Wizerunek żadnego dziennikarza nie powinien być wykorzystywany przez partie w celach politycznych – mówiła wówczas była pracownica TVP Info.

Dziennikarka w tym miesiącu złożyła pozew przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. Nie wyznaczono jeszcze terminu rozprawy. Sąd Okręgowy uznał już, że wniosek o zabezpieczenie filmu w sprawie bezprawnego użycia wizerunku jest zasadny.

Oznacza to, że z wideo ma zostać wycięty fragment, w którym pojawia się Śliwowska-Mróz. Jak podkreśliła w rozmowie z Wirtualną Polską, jest zadowolona z takiego obrotu sprawy, jednak nie jest to jeszcze ostateczny wyrok sądu.

To dopiero pierwszy krok, mówiący o tym, że sąd widzi podstawy w naszym wniosku. W czasie procesu będę musiała dowieść, że moje dobre imię zostało naruszone – wyjaśniała.

Przed sądem domagam się usunięcia mojego wizerunku oraz przeprosin. Ewentualne odszkodowanie, co jest zapisane w pozwie, miałoby być przekazane na cele charytatywne – dodała.

Pytana o przeprosiny ze strony Komitetu Wyborczego PiS, dziennikarka zaprzeczyła, by do nich doszło. – Moje wezwania, a także pisma wysłane przez pana mecenasa Macieja Ślusarka, którego kancelaria mnie reprezentuje, nie spotkały się ze spodziewaną przez nas reakcją. Nie udało się porozumieć, więc zdecydowałam się na pozew. Nie byłam orędownikiem takiego rozwiązania, ale okazało się konieczną ostatecznością – podkreśliła.

Źródło: wp.pl

REKLAMA