Na początek marca zaplanowano kolejną rozprawę w sprawie rzekomego molestowania 18-latka przez Kevina Spacey’a. Do sprawy w rozmowie z brytyjskimi mediami odniósł się brat serialowego Franka Underwooda. Randy Fowler wyznał, że boi się o życie swojego krewnego.
4 marca przed sądem w Massachusetts kolejny raz stanie Kevin Spacey. Do 63-letniego brata aktora dotarł „The Sun”. W rozmowie z tabloidem Fowler otwarcie przyznał, iż w związku z licznymi oskarżeniami o molestowanie „boi się, że jego brat może popełnić samobójstwo”.
– Ale później myślę: On jest tak narcystyczny, że prawdopodobnie by tego nie zrobił – dodał.
– Ale bylibyście zaskoczeni, co ludzie robią, kiedy muszą zmierzyć się z prawdą, nie mogąc się z tym pogodzić. Pieniądze nie uleczą zbrukanej duszy – skwitował brat Spacey’a.
Fowler nie utrzymuje kontaktu ze swoim sławnym bratem już od ponad dekady. Jak stwierdził, wszystkie zarzuty stawiane obecnie aktorowi to nawet „nie jeden procent prawdy o jego drapieżnej naturze”. W ocenie brata, serialowy Frank Underwood powinien przyznać się do winy i poddać karze. Ponadto Fowler zarzucił amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, że zbyt delikatnie traktuje gwiazdora, pozwalając mu nawet na zatrzymanie paszportu.
Spacey jest oskarżony o to, że w nocy z 7 na 8 lipca 2016 roku w barze Club Car w Nantucket dopuścił się molestowania 18-letniego pomocnika kelnera. Z zeznań chłopaka wynika, że w rozmowie z aktorem twierdził, iż ma 23 lata i studiuje kierunek biznesowy na Wake Forest University. Spacey miał kupować mu drinki, a w rozmowie przechwalać się wielkością swojego członka. Aktor miał również proponować chłopakowi, żeby udał się z nim do jego domu.
CNN podaje, że pomocnik kelnera utrzymuje, iż kiedy obaj stali w pobliżu pianina, gwiazdor miał zacząć dotykać go w miejscach intymnych, a następnie rozpiąć rozporek jego spodni i przez około 3 minuty stymulować 18-latka. Kelner zeznał, że nie wiedział, jak zareagować, ponieważ bał się utraty pracy. Jednocześnie zapewniał śledczych, że usiłował odrzucać zaloty aktora.
Kevin Spacey stanął przed sądem w Nantucket 7 stycznia. Przesłuchanie trwało około 16 minut. Po wyjściu z sali sądowej aktor nie skomentował rozprawy ani słowem, mimo że przed wejściem czekał na niego tłum dziennikarzy. Gwiazdor wsiadł do swojego samochodu i odjechał. Wiadomo tylko, że prawnicy Spacey’a poinformowali sąd, że ich klient nie przyznaje się do winy.
Źródło: wprost.pl
