I po co było przepędzać Białych? Kraj o największej inflacji na świecie wprowadza nową „walutę”

Dolary Zimbabwe. fot. Wikipedia
Dolary Zimbabwe. fot. Wikipedia
REKLAMA

Dawna Rodezja i jeden z bogatszych krajów Afryki to obecnie Zimbabwe i państwo o ekstremalnym poziomie inflacji. Kryzys waluty rozpoczął się po 2000 roku, gdy rząd Zimbabwe podjął działania w celu siłowego przejęcia od Białych majątków ziemskich celem rozdania ich Czarnym, co doprowadziło do załamania eksportu płodów rolnych. Teraz po raz trzeci kraj przystępuje do reformy walutowej.

Kurs nowej waluty Zimbabwe ustalono na 1 : 2,5 dolara amerykańskiego. Bank Centralny w Harare ogłosił, że w ciągu dnia kurs otwarcia został utrzymany.

REKLAMA

Nie jest to prawdziwa waluta, ale pieniądz stworzony na bazie pewnego rodzaju obligacji. Używanie tej waluty w rozliczeniach ma zakończyć działanie „czarnego rynku” i powstrzymać ucieczkę kapitałów za granicę.

1 sierpnia 2008 r. przeprowadzono denominację w stosunku 10 000 000 000:1. W 2009 roku Zimbabwe odeszło od całkowicie zdewaluowanego przez hiperinflację dolara Zimbabwe, bo gubiono się już w ilości zer na banknotach. Środkiem płatniczym stał się dolar USA, ale dość szybko uciekał z rynku. W 2016 r. Rząd wprowadził „obligacje” (rodzaj znanych nam niegdyś bonów Pewexu), które uzupełniały brakującą ilość dolarów.

Operacja ta zakończyła się klęską i bony dość szybko też uległy dewaluacji. Nominalnie 1-dolarowy bon kosztował w rzeczywistości na „na czarnym rynku” od 3 do 4 prawdziwych USD. Inflacja wzrosła, pogłębił się deficyt i powrócił niedobór towarów.

Teraz wprowadzenie dolarów RTGS zostało okrzyknięte jako pierwszy krok w kierunku powrotu do realnych cen, ale analitycy twierdzą, że Zimbabwe prawdopodobnie czeka i tak po prostu kolejna fala inflacji.

REKLAMA