
Kiedy byłem małym chłopcem i z utęsknieniem czekałem na „westerny” , zawsze z dużą uwagą oglądałem „czołówkę” i kiedy wyświetlano w „rolach głównych” zbyt dużą liczbę kobiet, wiadomo było, poza parom wyjątkami, że akcja rozwodni się i straci tempo na rzecz wplątanych w film romansów itp.
Kiedy byłem dużym chłopcem, dodatkowa ilość aktorek przestała już mi przeszkadzać, ale za „mniejszościami seksualnymi” jakoś wcale nie tęskniłem.
Wreszcie na starość zniknęły już westerny, a film zgodnie z zaleceniami Lenina stał się narzędziem propagandy i kształtowania poprawności.
W Hollywood nie ma już na ekranie palaczy, męskich kowbojów, nawet Indian (w końcu to także była mniejszość) a są za to metroseksualni aktorzy z coraz większą domieszką mniejszości seksualnych, nawet w filmach dla dzieci. Teraz okazuje się, że jeszcze im mało.
Podobno 6-letnie badania Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles pokazały, że kobiety, mniejszości etniczne i seksualne są znacząco niedoreprezentowane w amerykańskim przemyśle kinematograficznym.
Kolejny już raport na temat „różnorodności w Hollywood” zajął się oceną reprezentacji w przemyśle filmowym 12 kategorii kobiet („non-white”, czyli aktorek i pracownic murzyńskich, azjatyckich, latynoamerykańskich, arabskich, etc.).
Według badań, opublikowanych kilka dni przed ceremonią rozdania Oscarów, udział „mniejszościowych” aktorów w głównych rolach wzrósł z 13,9% do 19,8% w 2017 roku, ale nadal nie odpowiada to procentowo obecności różnych mniejszości w populacji Amerykanów (prawie 40%).
Polepszyły się parytety dotyczące kobiet. Obejmują one 32,9% głównych ról. Ale ideałem ma być co najmniej połowa.
"You talk too much, think too much. Besides, YOU didn't kill Liberty Valance." #JohnWayne pic.twitter.com/ANScWPNX3m
— John Wayne Official (@JohnDukeWayne) January 11, 2019
Stąd wnioski o dalszej dominacji w branży „systemu władzy zdominowanej przez białych i męskich decydentów”. Trochę lepiej ma być w TV, bo Netflix, Amazon i Hulu, zwiększyły „różnorodność”. To właśnie TV ma teraz stać się przewodnikiem dla Hollywood . Jak tak dalej pójdzie pozostanie już tylko oglądnie programu „W starym kinie”.