Salmonella w polskiej żywności

REKLAMA

Słoweński urząd ds. bezpieczeństwa żywności poinformował w piątek o stwierdzeniu salmonelli „w kolejnych trzech partiach przeznaczonego na kebab mięsa wołowego i indyczego, dostarczonego do Słowenii z Polski” – podaje agencja STA.

Chodzi o mięso zamówione z Polski przez słoweńską firmę Alebon. Firma wycofała te trzy partie mięsa ważące łącznie 45 kg. STA pisze, że zostało ono wyprodukowane przez polską firmę Efes-pol Fedai Simsek Sp. z o.o.

REKLAMA

Słoweńska agencja zwraca uwagę, że jest to kolejny przypadek wykrycia salmonelli w mięsie z Polski. Ostatnio bakterię tę, a także ślady leku weterynaryjnego, znaleziono w próbkach pobranych z partii 5,3 tony mięsa na kebaby sprowadzonego z Polski.

Także polska wołowina jest od czwartku szczegółowo kontrolowana w Czechach, gdzie zaczęły obwiązywać nadzwyczajne środki wprowadzone po wykryciu bakterii salmonelli w mięsie z Polski. Mięso z Polski nie może trafić na rynek bez certyfikatu upoważnionego laboratorium.

Rzeczniczka KE Anca Paduraru przypomniała w piątek, że państwa UE mają prawo przeprowadzać kontrole żywności trafiającej na ich rynek, ale powinny być one proporcjonalne.

Szef MSZ Jacek Czaputowicz zadeklarował w piątek w Brukseli, że Polska będzie współpracować z Czechami w sprawie kontroli wołowiny w związku z wykryciem salmonelli, ale oczekuje proporcjonalności jeśli chodzi o skalę tych kontroli.

„Jeżeli część naszego mięsa budzi wątpliwości co do standardów sanitarnych, to na pewno trzeba to zbadać. Będziemy współpracować ze stroną czeską, z Komisją Europejską, zgodnie z obowiązującymi procedurami, żeby rozwiać wszystkie wątpliwości. Natomiast oczekujemy tu działania proporcjonalnego, tak jak przedstawiła to rzecznik KE” – powiedział dziennikarzom szef polskiej dyplomacji.

Czaputowicz przyjechał do belgijskiej stolicy, by w jednym z think tanków wziąć udział w debacie dotyczącej przyszłości UE.

Źródło: PAP

REKLAMA