W Polsce ubyło 10 tys., w Australii przybędzie miliard. W przyrodzie nic nie ginie

Powalone przez wichurę drzewo/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
Powalone przez wichurę drzewo/fot. ilustracyjne/fot. Pixabay
REKLAMA

Przygotowania do przekopu Mierzei Wiślanej w Polsce zakończyły się wycinką 10 tys. drzew. Miało brzmieć złowieszczo, ale w zestawieniu z najnowszą informacją z Australii można się tylko uśmiechnąć. Na antypodach zamierzają posadzić miliard drzew.

Od kilku miesięcy Australia boryka się z rekordowymi falami upałów i niszczycielskimi powodziami, za co zgodnie ze światowym trendem obarcza się… ocieplanie klimatu. W Australii postanowiono przybytek CO2 powstrzymać masowymi nasadzeniami lasów.

REKLAMA

Program otrzymał nazwę „miliard drzew wzrostu i zatrudnienia”. Brzmi trochę jak kampanie chińskie z czas Mao, ale w Canberze liczą, że zbliżą się w ten sposób do podpisanego w Paryżu eko-porozumienia o redukcji 28% redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Dodatkowo zalesienia mają także dać miejsca pracy. Program potrwa do 2030 roku i będzie kosztował 12,5 mln AUD.

Masowe zalesienia są popularne w krajach Azji. W 2017 roku w Indiach zasadzono prawie 70 milionów drzew w ciągu dwunastu godzin, ustanawiając rekord świata. W Chinach tworzono zaś „Wielki zielony mur” i na pustyni Gobi od 1978 rok zasadzono ogółem 66 miliardów drzew.

Swoją drogą te masowe nasadzenia też mają pewnie jakieś uboczne skutki, ale przynajmniej eko-terroryści siedzą cicho.

A wracając do Mierzei Wiślanej to rocznie pozyskuje się z niej dwa razy tyle drewna co wycięto na przekop kanału.

REKLAMA