Bosak celnie punktuje „piątkę Kaczyńskiego”. Mocny komentarz lidera Koalicji Propolskiej!

Jarosław Kaczyński oraz Krzysztof Bosak. / foto: PAP/YouTube
Jarosław Kaczyński oraz Krzysztof Bosak. / foto: PAP/YouTube
REKLAMA

Przypomnijmy, że pięć propozycji PiS zaprezentowane na konwencji tej partii to 500 plus na pierwsze dziecko od 1 lipca, zwolnienie z PIT dla pracujących do 26 roku życia, obniżenie kosztów pracy – podniesienie kwoty wolnej, „trzynastka” w wysokości 1,1 tys. zł dla emerytów, wreszcie przywrócenie lokalnych połączeń autobusowych.

Z jednej strony mamy więc hurraoptymistyczne komentarze typu – „Kaczyński wywrócił stolik”, „nokaut”, a z drugiej -„niebezpieczny festiwal obietnic”, „skradzione postulaty”. Co na ten temat może mówić „totalna opozycja” było zresztą wiadomo z góry.

REKLAMA

Pojawia się jednak i krytyka często pomijanych aspektów tego typu pomocy. Do propozycji Prawa i Sprawiedliwości odniósł się np. na Twitterze wiceprezes Ruchu Narodowego Krzysztof Bosak: „Ale wiecie, że rozwijana przez rząd PiS hojna polityka socjalna połączona z przemilczaną dziś, ale stale i konsekwentnie realizowaną masową imigracją, prowadzi do tego, że z każdym rokiem coraz większa część ściąganych podatków trafia prosto do imigrantów?”.

Inny z internautów ujął to jeszcze bardziej skrótowo, choć mniej dyplomatycznie: „a to się Mochamedy ucieszą”.

Krytykować można także pomysł przyznania pieniędzy już na pierwsze dziecko. Widać tu wyraźnie konkurowanie z opozycją. Jednak pomysł opierał się przecież na zachęcie do posiadania większej ilości dzieci. 500+ już na pierwsze dziecko nie ma waloru prokreacyjnego. Lepszym rozwiązaniem byłoby wypłacanie rodzinie 1000 zł od momentu urodzin drugiego dziecka. Jeśli już chcą dawać, to można by też rozważyć jakieś „becikowe” wypłacane dla kobiet w ciąży.

Zasadne też wydaje się inne pytanie K. Bosaka: „Dlaczego J. Kaczyński zdecydował o kolejnych transferach bezpośrednio do obywatela, a nie np. o doinwestowaniu trwającej w stanie kryzysu ochrony zdrowia? Bo chce żeby każde 100 zł wychodzące z budżetu było kojarzone właśnie z nim i z partią”. „To nie jest polityka dobra wspólnego” – dodał. Trudno jednak od polityków wymagać, by mając szanse promocji swojej formacji jej nie wykorzystywali.

Krytyki doczekał się też pomysł rozwoju komunikacji państwowej. Zachodzi obawa, że dotowane PKS mogą nieuczucie konkurować z prywatnymi przewoźnikami, którzy od lat wzięli na swoje braki obowiązek komunikowania zapadłych nawet miejscowości z centrami.

Mniej merytoryczna jest drwina z zapowiedzi przywrócenia połączeń PKS dziennikarki Newsweeka, która po prostu kpi z tej mało europejskiej propozycji. Riposta przyszła zresztą natychmiast:

Dla zyskania poparcia osób takich jak pani Długosz, PiS musiałoby jeszcze koniecznie obiecać, że np. nowe autobusy PKS będą miały kolory tęczy. I zaraz zrobi się „europejsko”.

Ale tak naprawdę najbliżej nastrojów społecznych jest chyba wpis poniższy:

Ci co nie dostali i tak jedzą „schabowe” bez mięsa lub ośmiornice, więc i humor się nie poprawia.

REKLAMA