Samolot leciał z Miami do Houston. Około 50 km przed lotniskiem George’a Busha w Houston stracono kontakt z załogą, a Boeing zniknął z radaru. Według relacji świadków maszyna zaczęła gwałtownie spadać w dół, a następnie uderzyła dziobem w wodę.
Na miejsce wysłano łodzie ratunkowe i śmigłowiec. Rozpoczęto akcję poszukiwawczo-ratowniczą. W celu odzyskania czarnej skrzynki Departament Bezpieczeństwa Publicznego w Teksasie wyśle zespół nurków. Jej zawartość może pomóc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy.
Szeryf hrabstwa Chambers, Brian Hawthorne podał informacje na temat odnalezienia jednego z ciał. Nie ukrywał on również, że szanse na to, iż ktoś z załogi przeżył są nikłe.
Powiem tylko, że nie wierzę, że ktoś mógł przeżyć – podsumował Hawthorne.
źródło: o2.pl