Pół roku więzienia „za znieważenie na tle narodowościowym”. I dwa tysiące złotych zadośćuczynienia. Chyba jednak sąd przesadził

Zdjęcie ilustracyjne/Fot. Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne/Fot. Pixabay
REKLAMA

Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał karę pół roku więzienia dla mieszkańca Bielska Podlaskiego, który w miejscowym szpitalu publicznie znieważył na „tle narodowościowym” lekarza kurdyjskiego pochodzenia. Skazany ma też zapłacić pokrzywdzonemu 2 tys. zł zadośćuczynienia.

Wyroków nie powinno się komentować, ale tu nie chodzi o wyrok, a o kwalifikację czynu. Historia bowiem wyglądała tak: w maju ub. roku podejrzany został na ulicy w Bielsku Podlaskim zatrzymany przez policyjny patrol i dowieziony do szpitala, by uprawniony do tego lekarz zbadał go i wydał opinię, czy ze względu na stan zdrowia nie ma przeciwwskazań do zatrzymania.

REKLAMA

Zatrzymany był pod wpływem alkoholu, agresywnie odnosił się do szpitalnego personelu. Gdy do gabinetu wszedł dyżurny lekarz, zaczął go znieważać na tle narodowościowym. Lekarz jest bowiem z pochodzenia Kurdem; w Polsce mieszka od 37 lat. Padały wulgarne i obraźliwe słowa wprost nawiązujące do koloru skóry, wyglądu i pochodzenia.

Już tego opisu wynika, że pijany chuligan bluzgał wszystkich wokół, a gdyby lekarz był rudy, pewnie by doszło do znieważenia na tle koloru włosów. Uznanie, że był to akt rasizmu, ze względu na stan poczytalności pacjenta i jego całościowe zachowanie wydaje się nadinterpretacją wyczulonego na takie akty sądu. Można postawić pytanie dlaczego nie skazano go za wyzywanie policjantów, czy pielęgniarek?

Sąd zwrócił uwagę, że mężczyzna znał lekarza z widzenia, a w 2008 roku ten sam lekarz leczył jego matkę. To dodatkowy argument za tym, że dopóki się facet nie napił, żadnym rasistą nie był. Ostatecznie oskarżony przeprosił, wyraził skruchę i chciał zapłacić 2 tys. zł zadośćuczynienia.

Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim skazał go jednak na pół roku więzienia bez zawieszenia i konieczność zapłaty 2 tys. zł zadośćuczynienia znieważonemu lekarzowi. Sąd odwoławczy utrzymał teraz wyrok w mocy.

Warto też zwrócić uwagę na to, że sędzia Wasilewski zwracał uwagę na znaczenie nie tylko tzw. prewencji indywidualnej, czyli oddziaływania kary na skazanego, ale też na „prewencję ogólną”, czyli oddziaływanie wyroku na zachowania społeczne obywateli.

To dodatkowy argument za tym, że kara nie ma wiele wspólnego ze sprawiedliwością, ale jest wpisana w pewną formę tresowania społeczeństwa i kierowanie się przez sąd pewnymi specjalnym racjami polit-poprawności i zasadami pozaprawnymi. Przecież temida na argumenty pozaprawne powinna być ślepa.

Sąd podkreślał znaczenie prewencji generalnej, czyli wpływ orzeczenia na społeczeństwo.

„Które może również uważać, że taki czyn może być tłumaczony kwestią alkoholu, kwestią jakiejś chwilowej utraty świadomości. Celem kary pozbawienia wolności orzeczonej w tej sprawie jest (…) również skierowanie do członków społeczeństwa jasnego komunikatu: przestępstwa znieważenia innych ludzi słowami przepełnionymi pogardą, nienawiścią i jadem będą ścigane i surowo karane przez wymiar sprawiedliwości” – powiedział sędzia.

Wydaje się więc, że mężczyznę należało skazać także za zbluzganie pozostałego personelu szpitala. Tak nie uczyniono, a przecież sąd nie powinien kierować się kolorem skóry ofiary. W dodatku jakim prawem pan sędzia w ramach „prewencji ogólnej” uważa, co powinno „uważać” społeczeństwo i chce na jego „uważanie” wpływać.

A może to sędziowie powinni podzielać opinie społeczeństwa i wsłuchiwać się z uwagą w to co „uważa” większość ludzi?

Źródło: PAP

REKLAMA