
W środę swoją działalność oficjalnie zainaugurowała Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy, która do tej pory nazywana była Koalicją Propolską. – Realny wynik na jaki liczymy to od 5 od 10 proc. – mówi w rozmowie z „NaTemat” Jakub Kulesza.
Zaczęła się kampania do unioparlamentu, oficjalnie też kampanię rozpoczęła koalicja narodowo-wolnościowa. W skład nowopowstałej konfederacji wchodzi partia KORWiN, Ruch Narodowy, Pobudka, stowarzyszenie Skuteczni oraz środowiska pro-life.
Skąd pomysł na taką nazwę dla koalicji propolskiej? – Myślę, że nazwa mówi wszystko. Podaje nasze najbardziej rozpoznawalne szyldy i znane ogólnopolskie nazwiska jak Korwin, Braun, czy Liroy – mówi Jakub Kulesza z partii KORWiN.
Jakub Kulesza odniósł się też do tego, co łączy te środowiska, a jest to w tym przypadku stosunek do Unii Europejskiej i jej bardzo daleko sięgających ingerencji w życie obywateli państw członkowskich.
– Definiuje nas stosunek do UE jako instytucji, która nie do końca realizuje polski interes narodowy. Przypominamy naszym wyborcom, że to politycy PiS uzgadniali Traktat Lizboński, później go przegłosowali, podpisali i ratyfikowali. To PiS odpowiada więc za taki kształt UE, a nie inny – powiedział poseł.
– Realny wynik na jaki liczymy to od 5 od 10 procent – stwierdził wiceprezes partii KORWiN. Dodał też, że koalicja może poszerzyć się o kolejne osoby. – Myślę, m.in. o pośle Marku Jakubiaku i jego środowisku politycznym – zakończył Kulesza.
Źródło: NaTemat